Jesień to czas gdy pewnie niejeden rodzic zbiera wraz z dziećmi dary natury w postaci liści, żołędzi i kasztanów.
Tych ostatnich niestety w mojej okolicy brakuje, więc mając okazję podczas ostatniej wycieczki nazbieraliśmy z synem całą reklamówkę kasztanów.
Pewnie większość z nas od razu ma przed oczami kasztanowe ludziki. Ale do czego jeszcze mogą nam się przydać? Oto kilka pomysłów, od których my zaczęliśmy.
To pomysł mojego dwuletniego syna. Sprawiło mu sporo frajdy i zajęło na długi czas. Przesypywanie z kubeczka do kubeczka rozwija koncentrację i koordynację ruchową. Do tej zabawy możemy także wykorzystać dużą łyżkę czy szczypce i w ten sposób przekładać kasztany z jednego pojemnika do drugiego. Jako pojemniki świetnie sprawdzą się też wytłoczki po jajkach czy foremki na muffinki, wspomagając przy tym celność.
Kasztany możemy w prosty sposób wykorzystać do nauki liczenia z dzieciakami w każdym wieku. Z moim dwuletnim synem ćwiczymy po prostu liczenie od 1 do 10 ale dla starszaków to świetna pomoc przy dodawaniu czy odejmowaniu. Przyda nam się także kartka, na której wpiszemy cyfrę lub symbol (np. kropki) aby dziecko wiedziało ile kasztanów ma na niej ułożyć.
Układamy powtarzalne ciągi kasztanów, np. 1, 2, 1... i prosimy dziecko o ułożenie dalszej części (w tym wypadku 2 sztuk). Im starsze dziecko, tym trudniejsze kombinacje można stworzyć a dla urozmaicenia dodać inne, wyróżniające się przedmioty, na przykład pompony czy kolorowe piłeczki.
Oznaczamy kasztany kolorami bądź wzorami i prosimy o zgrupowanie takich samych oznaczeń.
Tworzymy łańcuchy od najmniejszego do największego, porównujemy mniejszy-większy. Idąc tym tokiem możemy także stworzyć zbiory i porównywać gdzie jest więcej - mniej.
Układamy kasztany w rzędzie w określonej ilości albo w dowolny kształt i prosimy dziecko o powtórzenie i stworzenie takiego samego układu. Możemy tu również wykorzystać kartkę papieru i narysowany na niej wzór.
Kasztany możemy w świetny sposób wykorzystać do rozwoju sensorycznego. Wystarczy po prostu ułożyć je na podłodze i pozwolić dziecku pospacerować po nich bosymi stopami. Może je także spróbować chwytać i przenosić stopami.
Do pojemnika wrzucamy kasztany i cokolwiek innego, np. pompony bądź fasolę. Zadaniem dziecka jest oddzielenie jednych od drugich.
Wrzucamy małą zabawkę – kulkę, samochód itd., do pojemnika pełnego kasztanów i prosimy dziecko o wyszukanie tego przedmiotu.
Z kasztanów „zbudujemy” wszystko. Tutaj ogranicza nas tylko wyobraźnia. Możemy ułożyć na podłodze domy czy ulice i wykorzystać do zabawy samochodzikami lub figurkami. Możemy także wykorzystać je do poznawania kształtów układając na podłodze koło, kwadrat czy trójkąt itd.
Rozcinamy butelki po wodzie, bądź wykorzystujemy rolki po papierze kuchennym i układamy w kształt kulodromu, do którego wrzucamy kasztany. Ta zabawa świetnie zajmie już najmłodsze dzieci. Butelki czy rolki można przykleić taśmą do drzwi.
Tworzymy tor na płaskiej powierzchni, zaznaczamy linię startu i z jej pozycji turlamy kasztanami. Sprawdzamy czyj kasztan jest szybszy. Ta zabawa sprawdzi się przy min. dwójce dzieci, bo wiadomo, że dorosły ma jednak więcej siły i zawsze "zaturla" kasztan dalej niż dziecko. Z jednym dzieckiem możemy po prostu ćwiczyć turlanie i motywować go do pobijania własnych rekordów.
Ćwiczenie może być trudne i z pewnością przyda się tutaj pomoc rodzica. W kasztanach robimy dziurki a następnie dajemy dziecku do nawlekania na grubszą nić, sznurówkę czy żyłkę. Ćwiczymy przy tym motorykę małą.
Klasyczne ludziki z kasztanów i wykałaczek można zastąpić nowszymi wersjami i wykorzystać na przykład kolorowe druciki kreatywne. Tym sposobem wykonać można również zwierzątka. Do ozdabiania można użyć także ruchomych oczek.
Oznaczając kasztany różnymi kolorami bądź obrazkami możemy w prosty sposób stworzyć kasztanowe memory.
Tym razem rolę świstaka przejmuje dziecko i zawija kasztany w sreberka. Ćwiczy przy tym nie tylko koncentrację ale i sprawność manualną. Proste a przynoszące wiele korzyści dla maluszka.
Klasyczny pędzelek zamieniamy na kasztany. Najpierw malujemy je farbkami a następnie nimi próbujemy stworzyć obraz. Możemy także wykorzystać kasztany jako stemple. Ciekawym sposobem jest również rozłożenie kartki na dno pojemnika o wyższym brzegu i wyciśnięcie na niej kilku kolorów farb. Następnie wrzucamy do pojemnika kasztany i ruszamy nim w różne strony - kulające się w środku kasztany stworzą ciekawy obraz.
Kasztany możemy wykorzystać do zabaw z użyciem różnych mas plastycznych - ciastoliny, piankoliny, różnych glutków czy sztucznego śniegu. Można je odciskać tworząc wzory, oklejać. Możemy także zatopić je w masie solnej i stworzyć w ten sposób sensoryczną tabliczkę. A jeśli chcemy mieć taką tabliczkę z prawdziwego zdarzenia (nie tylko z kasztanami) to warto zaopatrzyć się w żywicę epoksydową.
Ze starszymi dziećmi możemy oczywiście stworzyć wiele wspaniałych jesiennych ozdób, tu ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia.
To pomysł, na który trafiłam w internecie i jeszcze nie przetestowałam ale wygląda spektakularnie. Do kasztanów doklejamy (klejem na gorąco lub typu wikol) długie i cienkie paski bibuły w różnych kolorach (po kilka do jednego). Następnie rzucamy kasztanami a doklejona bibuła tworzy piękne, kolorowe wstęgi.
To tylko nieliczne sposoby na wykorzystanie kasztanów. Jak widać wcale wiele nam nie potrzeba aby zająć dziecko kreatywnie a do tego wesprzeć jego rozwój. Myślę, że w trakcie zabawy maluch sam nam podpowie co jeszcze ciekawego można stworzyć przy ich użyciu. Mój syn wymyślił sobie dość nietypową katapultę – zamyka swój bidon z wodą, kładzie kasztan w „uchwyt” na górze a następnie naciska przycisk do otwierania bidonu i kasztan wystrzela, dając mu przy tym sporo radości.
Zdecydowanie zabawa kasztanami zapewnia rodzicom chwilę odpoczynku przy ciepłej kawie. Ja już wiem, że mamy ich wciąż za mało. :)