Wiem, że wiele dzieci nie lubi myć głowy, a przez mycie na siłę można nabawić się traumy i przestać lubić wodę. Mam kilka sprawdzonych sposobów na bezproblemowe, albo chociaż przyjemniejsze mycie głowy nie tylko starszym dzieciom, ale też maluszkom - przetestowane na moich dzieciach, które niekoniecznie były fanami mycia głów.
Na rynku można dostać ronda kąpielowe (inaczej daszek kąpielowy), które sprawdzą się moim zdaniem szczególnie u ruchliwych maluszków, które nie mogą usiedzieć w miejscu. Zakładamy takie rondo na głowę dziecka i swobodnie myjemy i spłukujemy włosy, bo nic dziecku nie kapie do oczu. Woda omija zupełnie całe czoło i w zależności od modelu ronda, albo leci nam z boków czy z tyłu głowy, albo służy nam za taki parasol i woda spływa naokoło w sporej odległości od oczu czy uszu. Ja to nazywam takim kąpielowym parasolem.
Mój syn uwielbia wygłupiać się w wodzie, chlapać rączkami i nogami, leżąc na plecach. Często wykorzystuję ten moment kiedy syn już chwilę się tak pobawi i ma mokre włosy, sadzam go z zabawkami i myję mu włosy delikatnym płynem do tego przeznaczonym, a później znwu kładę go na pleckach w wodzie i tą wodą, w której leży opłukuję mu włosy. Robię to dłońmi - jedną zakrywam dziecku czoło, a drugą popycham wodę w stronę włosów, aby je opłukać. Dzięki zakrytemu czołu woda nie wpada dziecku do oczu. Mój syn bardzo lubi tę metodę mycia włosów, bo w czasie kiedy ja myję mu włosy, on szczęśliwy chlapie rączkami i nogami. Uwaga - od takiego chlapania rodzic też jest trochę mokry. Metoda ta sprawdzi się myślę, że głównie w wieku 0-2 lata i śmiało można z niej korzystać nie tylko w wannie, ale też w wanience dziecięcej do kąpieli. Jeśli masz w domu prysznic i brodzik z korkiem, dzięki któremu woda nie spłynie to też możesz spróbować. Metoda ta nie wymaga wysokiego poziomu wody, wystarczą 2-3 cm głębokości.
Czy Twoje dziecko ma zabawki do zabawy w piachu? Wiaderko, może głębsze sitko czy łopatkę z dziurkami? A może ma zabawkową małą konewkę? To metoda, którą ja stosuję naprzemiennie z leżeniem na plecach, bo syn uwielbia moczenie głowy konewką/małym zabawkowym wiaderkiem. Najpierw pozwalam się dziecku wybawić w wodzie, a później sama bawię się z nim w prysznic - polewam jego ciałko wodą z konewki czy wiadereczka, a później w ten sam sposób moczę mu włosy, myję i spłukuję tą samą metodą. Ma z tego wiele radości i nie straszna mu woda lecąca niekiedy do oczu. Oczywiście staramy się omijać oczy, ale czasami przy moim wiercipięcie coś mu tam do nich poleci.
To metoda, którą stosuję czasem u starszej córki. Ma ona długie i gęste włosy, przez co mycie jest nieco dłuższe, a dzięki ręcznikowi jestem pewna, że nie będzie krzyku i płaczu, bo woda nie wpada do oczu. Wystarczy mniejszy ręcznik np. taki do wycierania rąk, który składamy na pół lub na 2-3 razy (w zależności od wymiarów głowy i ręcznika) i dajemy dziecku, aby zakryło sobie nim oczy. Ta metoda najlepiej sprawdza się przy myciu na stojąco, ale na siedząco z głową lekko przechyloną do tyłu też da radę. Woda spływająca po czole wsiąknie w ręcznik, dzięki czemu dziecko nie denerwuje się, że ma na przykład pianę w oczach.
Myślę, że ta metoda również sprawdzi się u starszych dzieci, które są w stanie usiedzieć i przechylić głowę do tyłu. Siad "na pająka" polega na tym, że dziecko siada ze zgiętymi nogami i rękoma wysuniętymi do tyłu za siebie, a głowę przechyla do tyłu i najlepiej zamyka oczy - jeśli w dzieciństwie bawiłaś/łeś się w chodzenie jak pająk (niektórzy mówią, że jak rak), to na pewno wiesz o co mi chodzi. W metodzie tej jednak pupa nie jest w górze tylko na podłodze i kompletnie się nie rusza.
Mam nadzieję, że moje metody ułatwią Ci mycie głowy dziecku i od teraz będzie to przyjemnością. Powodzenia!