Drogie mamy, czy Wasze pociechy też tuż po urodzeniu miały żółtaczkę? Na początku, gdy się o tym dowiedziałam bardzo martwiłam się o swoją córeczkę, ale teraz już mądrzejsza o to doświadczenie. Wiem, że nie było podstaw do paniki, bo to całkiem normalna przypadłość niemowląt. Polecam, więc wszystkim przyszłym mamom poczytać o żółtaczce noworodków.
Dlaczego w ogóle żółtaczka się pojawia u niemowlaków po porodzie? Otóż, gdy dziecko jest w naszym brzuchu, czerwone krwinki dostarczają mu tlen. Po narodzinach ich nadmierna ilość ulega rozkładowi, czemu towarzyszy uwalnianie bilirubiny, która kumuluje się w organizmie, przez co skóra ulega zażółceniu.
Żółtaczkę bardzo łatwo rozpoznać, skóra i białka oczu dzidziusia mają wyraźnie zmieniony kolor. Zażółcenie najpierw pojawia się na główce i wraz z upływem czasu schodzi w dół, przez brzuch aż do stópek. Najsilniejsze objawy pojawiają się w 4 lub 5 dobie życia. Przeważnie żółtaczka fizjologiczna trwa ok. 10 dni i nie wymaga żadnego leczenia, a jedynie obserwacji rodziców.
W przypadku mojego dziecka, aby przyśpieszyć proces mijania żółtaczki lekarz zadecydował, iż moja dzidzia będzie naświetlana. Dzieci podczas naświetlania leżą w inkubatorze i mają oczy osłonięte opaską. Światło o specjalnie dobranej długości fali rozbija cząstki bilirubiny w skórze i sprawia, że przestają być groźne. Moja córka była naświetlana przez 1.5 doby, przez co nasz pobyt w szpitalu przedłużył się. Podczas tego okresu musiałam odciągać pokarm i karmić ją z butelki. Słyszałam też, że niektóre dzieci muszą w tym okresie przejść na sztuczne mleko, gdyż pokarm matki może nasilić objawy żółtaczki. Jeszcze po powrocie do domu moja córa przez jakieś 2 tygodnie miała lekko żółte oczka. Po tym okresie wszystko wróciło do normy i po żółtaczce nie było już śladu.