W zeszłym miesiącu zostałam mamą po raz drugi. Pierwsze dwa tygodnie były spokojne. Mój synek budził się tylko na jedzenie, nakarmiony i przewinięty, zasypiał zadowolony. Nie ukrywam, że cieszyłam się z tego, iż nie ma z nim żadnych problemów i mam chwile wytchnienia po porodzie, a także, że mogłam poświęcić więcej czasu mojemu półtora rocznemu synkowi.
Po dwóch tygodniach sielanka się skończyła. Mojego synka zaczęły męczyć kolki, potrafił płakać kilka godzin i wszelkie sposoby uspokojenia go, niestety zawodziły. Masowaliśmy mu brzuszek, stosowaliśmy ciepłe okłady na niego, podawaliśmy specjalne kropelki na kolki. Niestety prawie każdego wieczora scenariusz się powtarzał, twardy brzuszek a nasz synek purpurowy na twarzy od płaczu, potrafił krzyczeć nawet dwie godziny. Nie pamiętam, żeby mojego starszego syna męczyły kolki tak często. Mogę policzyć na palcach jednej ręki, kiedy rzeczywiście cierpiał z powodu kolek, to też nie wiedzieliśmy z mężem jak teraz postępować.
Jak wiadomo kolki spowodowane są niedojrzałością układu pokarmowego i u każdego niemowlaka prędzej czy później przechodzą, jednak dla każdego rodzica ten okres jest niezwykle trudny. Jako matce serce mi się krajało i nie mogłam patrzeć jak moje dziecko się meczy, nie mogąc mu pomóc w żaden sposób. Znajoma poradziła mi, abyśmy skorzystali z pomocy osteopaty. Nie ukrywam, że byłam sceptycznie nastawiona do tego pomysłu i nie wierzyłam, że w tym konkretnym przypadku może nam pomóc. Postanowiłam jednak, że spróbujemy wszystkiego. Zanim umówiłam wizytę, postanowiłam zgłębić wiedzę w Internecie. Zachęcona pozytywnymi opiniami, postanowiłam się umówić na prywatną wizytę u nas w domu.
Po przeprowadzeniu dokładnego wywiadu, osteopata zaczął od delikatnego masażu brzuszka a następnie całego ciała. Wraz z trwaniem całego tego procesu, można było zaobserwować jak nasz synek się uspokaja i ogarnia go błogostan, po kilkunastu minutach zasnął podczas masażu. Skorzystaliśmy z trzech wizyt osteopaty. Po każdej wizycie nasz synek wyglądał na zrelaksowanego i zadowolonego, a następnie zasypiał na kilka godzin. Dodatkowo osteopata pokazał mężowi jak należy masować nasze dziecko i powiedział, że najlepiej taki masaż wykonywać po każdym posiłku. Stosowaliśmy się do zaleceń specjalisty a kolki w niedługim czasie poszły w zapomnienie.
Nie ukrywam, że nie wierzyłam, iż delikatne techniki manualne mogą zdziałać takie cuda. Osteopata poprzez specjalne techniki masażu, wpływa na zbalansowanie układu mięśniowo-szkieletowego, nerwowego, pokarmowego, odpornościowego i układu krążenia, co prowadzi do zmniejszenia lub całkowitego pozbycia różnych dolegliwości. Osteopata może pomóc nie tylko w przypadku kolek, ale także w przypadku zaburzeń ssania i przełykania, zaparć, wzmożonych napięć i w wielu innych przypadkach. Gdybyśmy dysponowali tą wiedzą wcześniej, moglibyśmy pomóc naszemu starszemu synowi, u którego też kilka razy wystąpiły nagłe napady płaczu spowodowane kolką.
A czy Wy drogie mamy macie jakieś sposoby na kolki? Może również korzystałyście z pomocy osteopaty bądź innego specjalisty? Jestem ciekawa Waszych rad i opinii.