Wspólne wakacje z maluszkiem

Nasza najdłuższa podróż z córeczką to z Białegostoku do Zakopanego. Miała wtedy 7 miesięcy. Super zniosła podróż. W tym roku mieliśmy za granicę ale wszystkie je posypało. I zostają chyba Mazury i okolice 

Pierwsze wakacje z synkiem odbywaliśmy gdy miał 15 miesięcy.Pojechalismy w góry do Zakopanego ,ponad 3 godz.Szczerze mówiąc to wszystko było ok tylko najtrudniejsza była droga.Synek od początku nie lubi długo jeździć i dużo marudzi.W drodze powrotnej zwymiotował.Podejrzewam,że będzie mu doskwierała choroba lokomocyjna , zupełnie tak samo jak mi.W dłuższe trasy zażywam aviomarin.Dziecku można podawać od 3rż :/ 

Ja bym do roku się wstrzymała z jakimis dalszymi wyjazdami. Ale gdzieś niedaleko, żeby trasa nie była męcząca, czemu nie 

My z synkiem pierwszy raz na wakacje jak pojechaliśmy to miał ok 10 miesięcy i były to góry. Tez z racji trochę tego że do Zakopanego mamy 3 godzinki. Nad morze też się teraz wybieraliśmy ale za dużo spraw nam się nałożyło więc może we wrześniu a jak się nie uda to dopiero w przyszłym roku ;) 

Za granice teraz jednak bym się nie zdecydowała no ale wiem, że ludzie podróżują :) 

Z takim maluszkiem gdzies daleko też raczej wybrałabym się na noc ale są też dzieci, które lubią jeździć autem więc różnie z tym. Moja córeczka ma obecnie 9 miesięcy i za parę minut jak wsiądziemy do samochodu to zaraz śpi gorzej byłoby ze starszym synkiem ale pewnie po pewnym czasie i on by zasnął. Najlepiej właśnie poszukać jakiegoś hotelu już z wyzwieniem albo takiego jakiegoś domku gdzie można byłoby zrobić samemu posiłek dla maluszka. Tez mi się wydaje że nie ma co targać kupę km wszystkiego z domu bo takie najpotrzebniejsze rzeczy można kupić na miejscu np. kaszke czy słoiczek albo pampersy no i nie zapominajmy o kremei z filtrem na słońce. 

Ja też bym chętnie gdzieś pojechała, ale strasznie się waham.. Mój syn ma 4msc więc jest jeszcze za mały na jakieś wakacje, jeździmy tylko do moich rodziców 150km dalej. A nad morze chętnie bym go zabrała, ale pod koniec sierpnia będzie miał dopiero pół roku, a we wrześniu już pewnie zimno będzie.. A za granicę bym teraz się nie zdecydowała jechać. Pewnie dopiero w przyszłym roku wyjedziemy.. 

Ja chce z moim synkiem jechac tez nad polskie moze jak skonczy 6 miesiecy chcemy jechac na noc zeby moglo na spokojnie pospac jezeli bedzie oczywiscie lubil jezdzic autem bo to tez roznie bywa ;) tez myslalam nad wrzesniem czy pazdziernikiem ale to na weekend zeby nie za dlugo a zebym ja mogla z dzieckiem nawdychac sie jodu tym bardziej ze ja mam problemy z tarczyca ;) tez bedziemy szukac miejsca w ktorym bedzie duzo deptakow czy parkow aby mozna bylo spacerowac i bylo co zwiedzac ;) napewno wezmiemy hotel z sniadaniem i obiadokolacja a takze z lozeczkiem albo dostawka do pokoju zeby nie wozic lozka turystycznego ;) 

Planujemy podróż nocą, bo wtedy synek najlepiej i najdłużej śpi, budząc się raz do karmienia. To będzie najlepsze rozwiązanie. 

 Chyba będę musiała przygotować parę domowych słoiczków i spasteryzować, bo niestety tych kupnych nie chce wogole jeść. Poza tym za dwa miesiące już pewnie będzie jadł większość naszych potraw.

Trochę się obawiałam tego wyjazdu, ale widzę, że Wy i z mlodszymi dzieciaczkami już podrozowalyscie więc nieco się uspokoiłam  :) 

Magdalena myślę że nie masz się co obawiać. My właśnie dwa tygodnie temu byliśmy na tydzień nad morze. Synek ma 7 miesiecy. Bałam się podróży. Z racji tego że musiałam kierować wyjechaliśmy po śniadanku  jak mały był najedzony i wiedziałam że będzie miał długą drzemkę. Spał 2 i pół godzinki. Jak się przebudził zrobiliśmy przerwę dłuższą na jedzonko. Co prawda już na samym końcu podróży marudzil ale to już się nie dziwię takiemu dziecku. Nad morzem tak nam pięknie spał. O wiele lepiej niż w domu. Jak rezerwowaliśmy pokój zaznaczyłam że chce duże łóżko małżeńskie i wyspaliśmy się wszyscy na jednym. A jeśli chodzi o obiadki to zabrałam słoiczki które mu smakują i podawałam np jogurcik z owocami lub tubki. No i kaszkę zabrałam którą je rano. Wszystko jest do ogarnięcia