Pierwsza wizyta u dentysty - nasza historia

oj tak trzeba dużo podejścia i doświadczenia 

To prawda. Pobieranie krwi dziecku jest dość trudne. 

Oj to jeśli mowa o dzieciach to chyba najlepsze rozwiązanie to jakby ktoś był wprawiony i z dobrym podejściem, żeby właśnie nie zniechęcić 

Ja rozwniez jeżeli chodzi o dziecko to nie ma opcji , mój maz się zgodził by praktykantka pobrała naszemu synowi krew i była maskara, nie potrafiła mu się wbić w żyłe, ręce się jej trzęsły, musieliśmy robić mnóstwo badań regularnie i jak syn widział igle to wpadal w panikę.. Także nigdy więcej. Jeżeli o mnie chodzi to nie ma problemu, bo nawet doświadczone pielęgniarki nie potrafią mi się wkłuć i „grzebią” ta igła szukając dziury…

Jeśli chodzi o dzieci to jak bym wiedziała że ktoś nie wprawiony ma pobierać krew bym się nie zgodziła. Bo i tak to dla nich duży stres . Jeżeli chodzi o mnie to bym pozwoliła na Sobie spróbowac. 

Zgadzam się. Praktyką szlifować umiejętności, ale podejście to druga sprawa. Odpowiednie podejście szczególnie przy dzieciach jest bardzo istotne.

Ja to zawsze w szpitalu miałam pełno praktykantów koło siebie. Również mi nie przeszkadzała ich obecność. 

Też jestem zdania że na kimś ci stażyści się muszą uczyć więc nie miała bym problemu żeby uczyli się na mnie.

Olaleksandra to ja mam takie podejście do stażystów - jak trzeba to niech uczestniczą w badaniu czy wizycie, bo kiedyś muszą się tego nauczyć. 
Nelia ooo no to faktycznie dziwne podejście tych starszych pielęgniarek. Ja znów zależy jaki mam dzień, czasem nie robi mi to różnicy, a czasem jak np czuję się kiepsko to wtedy proszę, żeby to jednak zrobił ktoś wprawiony :)