Mój poród marzeń: w sobotnie popołudnie na spotkaniu rodzinnym nagle dostaję skurczów porodowych. Natychmiast jedziemy z mężem do szpitala, gdzie bez zbędnych formalności, zostaję przetransportowana na porodówkę. Miłe i troskliwe położne otaczają mnie opieką, a mąż przez telefon, trzymając mnie cały czas za rękę, na bieżąco relacjonuje rodzinie co się dzieje. Po kilku silniejszych skurczach, prawie bez wysiłku, witamy z mężem naszego synka. Oczywiście cały poród przebiega niemal bezboleśnie, z uśmiechem na twarzy, w pełnym makijażu i z ułożoną fryzurą... Niestety takie historie zdarzają się raczej w filmach. W rzeczywistości poród wymaga od nas trochę większego wysiłku.
Kilka dni przed planowanym terminem porodu miałam wrażenie, że zauważyłam zwiększoną ilość wydzieliny, przez co zdecydowanie częściej musiałam wymieniać wkładkę. Zaniepokojona tym faktem, postanowiłam udać się do swojego ginekologa. Okazało się, że zaczęły mi się sączyć wody płodowe i już czas jechać do szpitala. Byłam mocno zaskoczona, ponieważ nie odczuwałam żadnych skurczów.
Lekarz wyjaśnił mi, że pęcherz płodowy dosyć często pęka bez czynności skurczowej. Jest to zupełnie nieodczuwalne dla mamy. Odejście wód płodowych nie zawsze jest tak nagłe jak na filmach i bardzo często dzieje się to powoli. Zdarzają się oczywiście takie przypadki, że przyszła mama budzi się w kałuży, ale nie jest to regułą.
Niektóre mamy czują jakby nie mogły utrzymać moczu i zrobiły trochę siusiu. Innym, jak w moim przypadku, wody cały czas się lekko sączą. Najpierw mniej i powoli, później trochę szybciej i więcej.
Wody płodowe powinny mieć jasny kolor. Czasem mają różowe lub zielonkawe zabarwienie. Jeśli zauważysz, że są zanieczyszczone musisz o tym koniecznie powiedzieć lekarzom. Niezależnie od ich koloru powinnaś jechać jak najszybciej do szpitala, bo jest to znak, że już niedługo Twój maluszek przyjdzie na świat.
Czasem zdarza się, że wody płodowe nie odchodzą. Przykładem może być moja koleżanka. Miała skurcze, ale pęcherz był nienaruszony, aż do narodzin jej córki. Przebiła go dopiero położna, na sam koniec całej akcji porodowej. Dzieci, które w ten właśnie sposób przyszły na świat nazywa się potocznie „w czepku urodzone”.
Jeśli skurcze pojawiają się mniej więcej co 10 minut, nie panikuj. Masz jeszcze sporo czasu. Od pierwszych skurczów może minąć nawet doba zanim urodzisz. Możesz wziąć ciepłą kąpiel, a jeśli jest ładna pogoda pójść nawet na spacer. W tej fazie porodu lekarze zalecają chodzenie, ponieważ spokojny marsz może przyśpieszyć poród, natomiast kąpiel pomoże Ci się zrelaksować i złagodzi bóle porodowe. Czasem po kąpieli lub dłuższym odpoczynku skurcze nie powracają. Oznacza to, że były to skurcze przepowiadające.
Ale jeśli skurcze przybrały na sile i pojawiają się już co 5 minut to odpowiedni moment, aby zebrać się do szpitala. Teraz możesz zacząć oczekiwać aż zacznie się właściwa akcja porodowa.
Kiedy zjawiłam się w szpitalu skurcze, które pojawiły się wraz z wodami płodowymi późnym popołudniem, znacznie przybrały na sile. Myślałam, że za chwilę mój synek będzie już raz ze mną. Niestety nic bardziej błędnego.
Podczas porodu szyjka macicy rozwiera się około 1 cm na godzinę, oczywiście to jest bardzo indywidualne i czasem jest to dużo dłuższy okres, a czasem krótszy. Pełne rozwarcie to minimum 10 cm, dlatego musisz założyć, że do końca pierwszej fazy porodu możesz poczekać nawet kilkanaście godzin. Potem czeka Cię faza parcia- u pierworódek jest to z reguły maksymalnie 2 godziny. Na koniec poród łożyska, który trwa od kilku do kilkunastu minut.
Mam jednak dla Ciebie dobrą wiadomość. Każdy kolejny poród trwa trochę krócej, choć zdarzają się przypadki, że pierwszy raz możesz urodzić nawet w kilkadziesiąt minut, w prawdziwym hollywoodzkim stylu ;) Nie zdarza się to jednak często.
Znam mnóstwo przypadków wśród rodziny i znajomych, gdzie przyszła mama tuż po pierwszych silniejszych skurczach, jechała natychmiast do szpitala. Na miejscu, lekarz po wstępnych badaniach odsyłał ją jednak do domu, ponieważ miała za małe rozwarcie, czyli na tak zwany jeden palec (jest to około 1cm). To za mało, aby zatrzymać ciężarną w szpitalu. Z reguły mija jeszcze sporo czasu zanim akcja porodowa nabierze tempa, dlatego lekarze proszą pacjentki, aby zgłosiły się do szpitala w momencie, gdy skurcze będą zdecydowanie intensywniejsze, a rozwarcie większe. Zdarza się, że mija nawet doba zanim pojawią się właściwe skurcze, dlatego przed podróżą do szpitala odczekaj chwilę i sprawdź czy to na pewno już. Jeśli jednak nie masz pewności zawsze lepiej pojechać do szpitala.
Masz skurcze, wody płodowe Ci odeszły. Czujesz, że zaczynasz rodzić? Niestety zanim trafisz na oddział położniczy musisz najpierw złożyć pełną dokumentację na izbie przyjęć oraz przejść badanie ginekologiczne. Wyjątkiem są przyszłe mamy, które do szpitala trafiły już w fazie parcia bądź mają zagrożoną ciążę: krwawią lub odczuwają silne bóle niezwiązane ze skurczami porodowymi.
Jeśli chcesz usprawnić cały proces przyjęcia, zabierz koniecznie ze sobą aktualne wyniki badań, kartę ciąży i oryginał badania potwierdzającego grupę krwi. Nie zapomnij o dowodzie osobistym i aktualnej książeczce ubezpieczeniowej.
Na izbie przyjęć położna przeprowadzi z Tobą krótki wywiad. Spyta się jak długo i jakie odczuwasz skurcze, czy czujesz ruchy dziecka oraz czy odeszły Ci już wody. Potem lekarz położnik przeprowadzi badanie ginekologiczne i zostaniesz podłączona pod KTG aby sprawdzić, między innymi, częstotliwość skurczy. Sprawdzi czy akcja porodowa faktycznie się zaczęła i na jakim jesteś etapie. Położna w tym czasie założy Ci kartę szpitalną i zaprowadzi na porodówkę, gdzie zostaniesz podłączona pod KTG oraz sprawdzą Ci temperaturę i ciśnienie.
Przez pierwszą fazę porodu większość czasu spędzisz sama, ewentualnie z partnerem lub kimś bliskim. Co jakiś czas, będzie Cię odwiedzać położna, która sprawdzi jak przebiega poród. Spyta się o częstotliwość oraz natężenie skurczów i ogólne samopoczucie. Sprawdzi rozwarcie szyjki macicy, posłucha tętna płodu. Będziesz też okresowo podłączana do KTG.
Jeśli tylko pojawią się niepokojące symptomy lub po prostu akcja porodowa nabierze rumieńców i przejdziesz w fazę parcia, zjawi się cały potrzebny personel. W momencie kulminacyjnym będziesz z pewnością otoczona odpowiednią opieką.
Nie raz się zdarza, że przyszła mama trafia do szpitala nagle. Moja znajoma urodziła córkę miesiąc wcześniej. Nie spodziewała się, że wizyta kontrolna skończy się na porodówce. Nie zdążyła nawet spakować rzeczy do szpitala dla siebie i dziecka. Mąż oczywiście przywiózł jej ogromną torbę z akcesoriami dla niej i córki, ale o kilku drobiazgach jak na przykład pasta do zębów i szczoteczka zapomniał. Na szczęście w dzisiejszych czasach w większości szpitali są całodobowe apteki i sklepiki, gdzie można kupić praktycznie wszystko.
Jeśli Tobie też zdarzy się podoba sytuacja nie zawracaj męża do domu. W trakcie pierwszej fazy porodu możesz go wysłać do najbliższego sklepu, żeby dokupił brakujące rzeczy. Przy okazji niech zaopatrzy się w jedzenie i picie, bo szpital nie zapewnia wyżywienia dla osób towarzyszących. Jeśli w placówce jest otwarta stołówka, niech zje porządny, ciepły posiłek. Musi mieć dużo siły, aby Cię wspierać przez cały poród.
Powodzenia!