Pierwsze stałe posiłki to dla malucha duży krok do przodu. Pamiętam do dziś nasze pierwsze karmienie i przygotowania do tej chwili: zakup niezbędnych akcesoriów, wybór odpowiedniego miejsca do karmienia w naszym domu i w końcu „wynajęcie” teścia z kamerą do uwiecznienia tej chwili. Chciałam, żeby wszystko było idealne. Aby za kilka lat z dumą oglądać te ważne chwile, pięknie ubrałam siebie i synka, a dzień wcześniej wybrałam się nawet do fryzjera.
#Odpowiednie miejsce do karmienia dziecka
#Strój roboczy podczas karmienia dziecka
#Krzesełko do karmienia dziecka
Zakładałam, że synek zje ze smakiem marchewkę, którą sama ugotowałam i zmiksowałam na papkę. Z tak pozytywnym nastawieniem rozpoczęłam pierwsze karmienie i... zaczęły się problemy. Najpierw synek nie chciał założyć nowego śliniaczka, a na moje próby przekonywania zareagował wielkim płaczem. Przez kilka następnych minut uspokajałam małego, a śliniak zastąpiłam zwykłą tetrową pieluchą. Posiłek zdążył już ostygnąć, więc musiałam podgrzać go ponownie. Kiedy marchewka była już ciepła, przystąpiłam do karmienia. Niewielką porcję nałożyłam na łyżeczkę, ale okazało się, że wcale mu nie smakuje. Krzywił się i pluł dookoła. Marchewka była zatem na dywanie, na mojej sukience i na odświętnym stroju synka. Po kilku kolejnych próbach, cała umorusana w marchewce, zrezygnowałam. Przerwałam karmienie i nagrywanie, a wzburzonego malucha przystawiłam do piersi na porcję ciepłego mleka.
Mały momentalnie się uspokoił, a po karmieniu od razu zasnął. Zadzwoniłam wtedy do przyjaciółki, która już dawno miała za sobą pierwsze karmienie. Była mamą dwóch córeczek, trochę starszych od mojego brzdąca. Opowiedziałam jej całą historię i strasznie się uśmiała. Powiedziała, że podobne przeżycia miała ze starszą córeczką i niestety trzeba czasu, aby wszystko szło tak dobrze, jakbyśmy chcieli. Przy drugim dziecku rodzice mają już większą wprawę.
Wiem, że nauka karmienia jest trudna zarówno dla mamy jak i malucha, dlatego specjalnie dla Ciebie spisałam kilka pomocnych wskazówek. Może dzięki temu Wasz pierwszy „dorosły posiłek” przebiegnie w miłej, spokojnej atmosferze.
Niezależnie od tego, czy będziesz podawać posiłek ze słoika czy własnoręcznie przyrządzony, wcześniej go podgrzej, żeby maluch nie musiał długo czekać. Dzieci szybko się niecierpliwią. Możesz to zrobić w podgrzewaczu, zwykłym garnku (kąpiel wodna) lub w kuchence mikrofalowej.
Jeśli zdecydujesz się na kuchenkę mikrofalową, musisz wiedzieć, że po podgrzaniu pokarm należy dokładnie wymieszać. Kuchenka mikrofalowa podgrzewa nierówno (wierzchnia warstwa może być za gorąca, a spodnia za chłodna), przez co maluch może się poparzyć. Jeżeli zależy Ci, by pokarm zachował cenne witaminy i minerały, nie korzystaj z kuchenki mikrofalowej, ale podgrzewaj posiłki w podgrzewaczu lub w zwykłym garnku.
Jeśli posiłek przygotowałaś sama, musisz go rozdrobnić. Możesz to zrobić za pomocą blendera lub przecierając – jak to robiły nasze babcie czy mamy - przez drobne sitko. Jest to szczególnie ważne w pierwszych miesiącach rozszerzania diety i gdy maluch nie ma jeszcze ząbków. Poza tym dziecko do tej pory piło tylko mleczko, więc po prostu nie umie jeszcze gryźć. Z czasem jednolitą papkę zastąpicie schabowym, ale do tego długa droga - przede wszystkim dziecko musi mieć komplet ząbków.
Zanim zaczniesz karmić malucha, zastanów się, które miejsce w domu najłatwiej będzie Ci sprzątnąć. Musisz przecież wziąć pod uwagę, że część jedzenia nie trafi do buzi dziecka. Z własnego doświadczenia wiem, że salon z tapicerowanymi meblami i puszystym dywanem to zdecydowanie nieodpowiednie miejsce. Właściwie najlepiej jest przyzwyczajać dzieci do jedzenia w kuchni, bądź jadalni, tam gdzie w przyszłości będą samodzielnie spożywały posiłki z rodzicami, przy „dużym” stole i na „dorosłym” krześle.
Pamiętaj, nie ubieraj siebie, ani dziecka w najładniejsze czy ulubione ubranka, ponieważ istnieje duże ryzyko, że zostaną zaplamione, a śliniak tylko częściowo ochroni ubranko malucha. Z własnego doświadczenia wiem, że jest to szczególnie ważne, gdy maluch próbuje nowych smaków. Nie wszystko musi mu przecież smakować.
Na początek wybieraj duże śliniaczki, podszyte ceratką i zapinane na rzep (łatwiej je założyć i znacznie szybciej zdjąć). Szczególnie polecam te z kieszonką. To idealny patent na łapanie resztek obiadu, które nie trafiły do buzi dziecka.
Dla starszaków lepsze są śliniaczki zawiązywane na szyi, dzięki czemu trudniej zdjąć go maluchowi w trakcie posiłku. Przy nauce samodzielnego jedzenia najlepsze są fartuszki z rękawkami.
Naczynia muszą być przede wszystkim kolorowe. Dzieci uwielbiają jeść z miseczki z np. postacią kolorowego, radosnego zwierzaka. Gdy postać jest na dnie miseczki, możesz powiedzieć maluszkowi, że po zjedzeniu całego posiłku, będzie miał miłą niespodziankę. Polecam naczynia z melaminy, a na sam początek te z podwójnym dnem, chroniące pokarm przed stygnięciem. To wspaniały wynalazek, który w trakcie nawet najdłuższego posiłku (bywa, że jedną porcję maluch je nawet przez pół godziny), podtrzymuje odpowiednią temperaturę jedzonka. Uwierz mi na słowo, minie trochę czasu zanim maluch zacznie jeść odpowiednio szybko i sprawnie.
Zanim zdecydujesz się na konkretny zestaw, sprawdź czy naczynia są wykonane z bezpiecznych materiałów i czy mają odpowienie atesty. Nie kupuj miseczek na bazarkach lub z innych niepewnych źródeł. Wówczas nie będziesz miała gwarancji, że gotowy produkt przeszedł odpowiednie testy, a surowce użyte do jego produkcji nie zawierają niebezpiecznych substancji.
Najlepsza będzie łyżeczka z tworzywa sztucznego. Metalowa może podrażniać delikatne dziąsełka malucha. Nie kupuj szerokiej i dużej, zwłaszcza na początku, bo nie będziesz mogła włożyć jej do małej buzi dziecka.
Łyżeczka powinna być mała, poręczna i wyposażona w długą rączkę. Na rynku są też dostępne łyżeczki zmieniające kolor pod wpływem ciepła, dzięki którym bez próbowania możesz sprawdzić, czy potrawa nie jest zbyt gorąca.
Przed pierwszym karmieniem warto zainwestować w specjalne krzesełko. Na „dorosłym” krześle czy kolanie nie będzie Wam wygodnie. Na początku możesz też spróbować karmić niemowlaka w foteliku bujaczku, ale zdecydowanie łatwiej i wygodniej będzie Ci karmić go na Twojej wysokości.
Bardzo ważna jest odpowiednia pozycja dziecka do karmienia. Początkowo najlepsza będzie pozycja półleżąca (nie każdy maluszek w wieku 6 miesięcy potrafi samodzielnie siedzieć), lub siedząca (jeżeli już stabilnie siedzi i nie przewraca się na boki).
Kupując fotelik sprawdź, czy ma regulację wysokości (czasem karmi niska mama, a czasem bardzo wysoki tata) i czy można ustawić różne pozycje siedzenia, od półleżącej do siedzącej. Jest to szczególnie ważne u dzieci, które nie siedzą jeszcze samodzielnie. Zwróć uwagę, czy nie będzie sprawiał problemów z utrzymaniem w czystości oraz składaniem i rozkładaniem.
Pamiętaj, by odpowiednio ubrać siebie i dziecko. Maluchowi załóż śliniaczek i posadź go w foteliku. Sprawdź, czy dziecko nie ma zbyt odchylonej główki do tyłu, czy nie jest zbyt pochylony. Nałóż na łyżeczkę odrobinę jedzonka (dobrze jest zacząć od marchewki lub jabłuszka), ułóż ją prostopadle do buzi i dotknij nią dolnej wargi malucha. To znak dla dziecka, żeby otworzyło usta. Wsuń łyżeczkę razem z papką do buzi i oprzyj ją delikatnie o języczek. Maluch powinien górną wargą zgarnąć jedzenie. Na pierwszy posiłek wystarczy maluchowi tylko jednak lub dwie łyżeczki nowego pokarmu. Oczywiście może to chwile potrwać i wcale nie musi wyjść za pierwszym razem, ale niczym się nie przejmuj. Trening czyni mistrza.
I pamiętaj, że najważniejszy jest spokój i opanowanie. Nie denerwuj się jeżeli maluch będzie jadł wolno i niesprawnie. Jeśli zauważysz, że nauka idzie bardzo słabo, zróbcie sobie małą przerwę i spróbujcie za kilka dni ponownie. Nic na siłę.
Życzę powodzenia i dużo cierpliwości.