Drogie Mamy, nie wiem, czy wiecie, ale jeśli nadal karmicie dziecko piersią, a wracacie do pracy po urlopie macierzyńskim lub rodzicielskim, przysługuje Wam przerwa w pracy na nakarmienie dziecka. Taki przywilej gwarantuje nam Kodeks Pracy. Dotyczy to wszystkich mam, które są zatrudnione na podstawie umowy o pracę zarówno na cały etat, jak i na pół etatu. Przerwy są oczywiście wliczane do czasu pracy.
Przysługującą przerwę karmiąca mama może wykorzystać zarówno w środku dnia roboczego, jak i na początku bądź na końcu dniówki. O sposobie wykorzystania przerw decyduje pracownica, nie pracodawca. Ponadto, dwie przerwy można połączyć w jedną dłuższą – godzinną bądź półtoragodzinną. Jeśli pracownica nie ma możliwości powrotu do domu na karmienie, może przysługującą przerwę wykorzystać na odciąganie pokarmu – jeśli ma ku temu odpowiednie warunki.
Do udzielenia przerwy w pracy wystarczy oświadczenie pracownicy o tym, że nadal karmi dziecko piersią i że zwraca się z prośbą o przysługującą jej przerwę na nakarmienie dziecka urodzonego tego i tego dnia. Pracodawca NIE MA PRAWA domagać się żadnego zaświadczenia od lekarza potwierdzającego, że pracownica nadal karmi piersią nawet jeśli podejrzewa, że pracownica mija się z prawdą. Takie żądania, zgodnie z Kodeksem Pracy, są niezgodne z prawdą.
Nie ma tutaj znaczenia, czy pracownica karmi dziecko kilkumiesięczne, czy dwuletnie. Kodeks Pracy nie wprowadza w tej sytuacji żadnych ograniczeń i pracodawca NIE MA PRAWA sugerować, że w przypadku np. 2,5 latka przerwa na karmienie piersią pracownicy nie przysługuje. To, jak długo kobieta karmi piersią jest jej indywidualną decyzją i pracodawca nie ma prawa jej podważać.
Mam nadzieję, że powyższa porada pomoże wielu mamom wracającym do pracy po urlopie macierzyńskim. Warto znać przysługujące nam prawa i widzieć, gdzie zwracać się o pomoc w sytuacji, gdy pracodawca ewidentnie łamie przepisy Kodeksu Pracy.