Kiedy synek był młodszy, był tak zwanym niejadkiem. Chętnie jadł chleb albo bułkę i rosół z makaronem. Jego dieta niestety nie była urozmaicona mimo naszych starań. Odmawiał próbowania nowych produktów, a skuszony po pierwszym gryzie miał odruch wymiotny. To właśnie wtedy spotkaliśmy się po raz pierwszy z określeniem wybiórczość pokarmowa u dziecka.
Wybiórczość pokarmowa to sytuacja, kiedy dziecko odmawia jedzenia urozmaiconych pokarmów. Jego dieta jest uboga w witaminy.
To sytuacja kiedy dziecko odmawia jedzenia tych produktów, których nie lubi, które z jakiegoś powodu mu nie odpowiadają. Powody mogą być różne: nieodpowiedni kolor, na przykład zielonkawa zupa szpinakowa, konsystencja – mój syn nie przepadał za zupami krem, zbyt mocny zapach. Dziecko stale odmawia kosztowania danych potraw, a przekonywanie go zwykle kończy się płaczem, zdenerwowaniem rodzica i dziecka oraz poczuciem bezradności.
Kilka miesięcy zachęcaliśmy syna do kosztowania różnorodnych potraw. Wspólnie robiliśmy zakupy, synek wybierał produkty w sklepie, na targu, chętnie brał udział w przygotowaniu posiłków jednak mimo tego nie miał ochoty na wspólne jedzenie. Organizowaliśmy zgadywanki produktów, które akurat kosztujemy, odgadywaliśmy nazwy produktów poprzez dotykanie ich, wąchanie. Dobrym pomysłem stało się rodzinne celebrowanie posiłków, częściej niż do tej pory siadaliśmy razem przy stole, cieszyliśmy się tymi wspólnymi chwilami. Zauważyliśmy z żoną małą poprawę, mimo to skontaktowaliśmy się z pediatrą, aby wykluczyć alergie pokarmowe, zaburzenia metaboliczne, neurologiczne oraz problemy przewodu pokarmowego. Okazało się, że w naszym przypadku pomógł specjalista integracji sensorycznej, dlatego zachęcam wszystkich rodziców do szukania pomocy, konsultacji ze specjalistami i wytrwałej pracy ze swoim maluchem.
Powodzenia! 😊