Wiele z nas, kiedy już doczekało się pierwszego Maluszka zadaje sobie pytanie: Kiedy następne? Ja również myślałam o tym często, gdy nasza Gabi (obecnie siedmioletnia ) była już jakiś czas na świecie razem z nami.
Przytłoczona nieco "maminymi obowiązkami" zdecydowana byłam odłożyć planowanie kolejnego maleństwa. Nie wyobrażałam sobie funkcjonowania z dwoma małymi dziećmi w domu, a jednocześnie pragnęłam od zawsze większej rodziny.
Decyzja o tym, kiedy pojawić ma się kolejny członek rodziny, jest trudna i wymaga od nas wielu przemyśleń. Bez doświadczenia ciężko nawet skrystalizować argumenty - czy mała czy większa różnica wieku jest lepsza. Postaram się - na własnym przykładzie podzielić się z Wami moimi przemyśleniami dotyczącymi zagadnienia różnicy wieku pomiędzy moimi pociechami. I - od razu zaznaczam - nie ma tej "jedynej słusznej" decyzji.
Kiedy nasza pierwsza córcia pojawiła się na świecie oboje z mężem wiedzieliśmy, że nie chcemy na niej poprzestać. Jednak postanowiliśmy wstrzymać się minimum 3 lata z następną ciążą tak, aby Gabrysia podrosła i poszła do przedszkola. Ostatecznie różnica wieku pomiędzy Gabi, a Tosią ( teraz ma 2,5 roku) wynosi 4,5 roku ( 5 lat rocznikowo).
O takiej dużej ( choć oczywiście nie największej jeszcze ) różnicy wieku zadecydowaliśmy przede wszystkim dla tego, że uznaliśmy, że będzie mi łatwiej z jednym maluszkiem w domu, podczas gdy starsze jest w przedszkolu. I to rzeczywiście się sprawdziło. Mogłam poświęcić więcej czasu i uwagi Tosi, która przecież wymagała go bardzo dużo. Dodatkowo Gabrysia, jak to starsze dziecko nieco zazdrosna o mój czas i uwagę, aż tak nie odczuwała braku mojego czasu dla niej, ponieważ przez większość dnia była w przedszkolu.
Po powrocie w domu byliśmy we czwórkę, więc mogłam zająć się Gabrysią, gdy tata "przejmował" naszą młodszą córeczkę. To na pewno jest argument "za" - różnica minimum 3 lat, gdy starsze dziecko jest w przedszkolu a młodsze z mamą w domu.
Kolejnym argumentem "za" większą różnicą wieku było z naszej strony przekonanie, że im starsze - bardziej rozumnie - pierwsze dziecko - tym łatwiej będzie mu zrozumieć i zaakceptować pojawienie się "dodatkowego" członka rodziny.
Myślę, że tu również trafiliśmy w 10. Jako, że nasza Gabi, z którą zawsze dużo rozmawiamy, tłumaczymy, bardzo świadomie przeżyła z nami moją ciążę i narodziny Tosi. Oczywiście potrzebowała mojej wzmożonej uwagi i zainteresowania ze względu na "konkurencję", ale bardzo łatwo zaakceptowała siostrę. Rozumiała co się dzieje (ciąża, poród, szpital, maleństwo w domu). I tu na pewno większa różnica wieku, a co za tym idzie wyższy wiek pierwszego dziecka na pewno pomaga. Taki maluch więcej rozumie, więcej jesteśmy w stanie mu wytłumaczyć, łatwiej akceptuje Nowe Dziecko i całą sytuację.
Nie przemyśleliśmy jednak paru spraw - po prostu nie byliśmy ich świadomi, nie posiadając dwójki dzieci.
Otóż większa różnica wieku ( myślę, że już powyżej 2 lat różnicy) - to i większa przepaść pomiędzy rodzeństwem, zwłaszcza gdy młodsze podrośnie. Dopiero teraz to widzimy.
7-letnia Gabi nie ma zbyt wiele wspólnych tematów z 2,5-letnią Tosią. Wspólna zabawa nigdy nie trwa zbyt długo ( no - czasem szaleją jak dwa wicherki ). Gabi musi robić lekcje - Tosia chce się z nią bawić i przeszkadza. Gabi ma gości (koleżanki), a Tosia "chce z nimi" - co starszakom jednak trochę nie odpowiada. Bajki też różne najchętniej by oglądały. Trudno zgrać je razem, każda z nich już teraz, i myślę że do końca naszej "rodzicielskiej" roli będzie miała w danym etapie rozwoju inne potrzeby i czegoś innego będzie od nas oczekiwać i potrzebować. Trudno jest je jednocześnie zaspokoić, bo tak różne są ich potrzeby - emocjonalne, psychospołeczne, a nawet i fizyczne! Nie zawsze uda się zgrać je razem aby spędzić czas wspólnie na jednej zabawie. No cóż - w co innego chce się bawić 7-letnia panienka i 2,5 letni szkrab :)
Tu właśnie widzę, że mniejsza różnica wieku byłaby łatwiejsza i przyjemniejsza dla moich córek - miałyby siebie nawzajem niemal jako rówieśników - towarzyszki zabaw.
Do tego Mamie, która spędza czas w domu łatwiej "zakończyć" domowe odchowywanie dzieci i ruszyć w tryb pracy - oczywiście, gdy mama szybciej chce wrócić do pracy. Szybko wychodzimy z pieluch, nie musimy po latach przypominać sobie do czego służy puder i krem na odparzenia. Przy dużej różnicy wieku często rodzicom "nie chce się " wracać znów do pieluszek i płaczących nocami maluchów.
Gdybym teraz miała podjąć decyzje co do różnicy wieku chyba przeważyłoby to, aby córki łatwiej mogły się dogadać i współżyć - czyli wybrałabym mniejszą różnicę wieku. Ja z moją starszą córką siedziałam w domu 3 lata - w tym czasie, może dodając jeszcze 1-1,5 roku - odchowałabym dwójkę dzieciaczków.
Mam nadzieję, że naświetliłam trochę kilka kwestii dotyczących różnicy wieku pomiędzy rodzeństwem.
Pozdrawiam serdecznie!