To było kilka lat temu. Okazało się, że na duże zakupy świąteczne musiałam pojechać sama z dziećmi. Mąż niestety miał mnóstwo pracy ze względu na kończący się rok kalendarzowy a moja mama, która z reguły zajmowała się dziećmi, gdy coś musiałam załatwić, była przeziębiona i nie mogła mi pomóc.
W całym centrum handlowym były tłumy ludzi, jak to zwykle przed świętami. Pomyślałam, że zdecydowanie wygodniej mi będzie młodszego synka wsadzić na siedzisko do wózka sklepowego, zamiast nosić go na rękach. Starszej córce powiedziałam, żeby trzymała się boku wózka. Tak przygotowani ruszyliśmy do dżungli pełnej sklepów.
Zaczęłam od poszukiwań prezentów dla bliskich. Oczywiście przy zakupie podarunków dla rodziny nie było problemów. Panie sprzedawczynie zabawiały moje dzieci, a ja w tym czasie mogłam wybrać sweter dla męża, a dla rodziców kosmetyki. Problemy zaczęły się, gdy weszliśmy na halę spożywczą. Trafiliśmy na ogromny tłum i stało się coś czego starałam się uniknąć. Nie wiem nawet kiedy, mała puściła wózek i zniknęła w gąszczu ludzi. Oczywiście cały czas starałam się jej pilnować, ale mimo to mała przepadła. A odwróciłam się tylko na chwilę... Nawet nie pamiętam czy po mąkę czy po cukier...
Najpierw zaczęłam ją wołać, ale gdy mi nie odpowiadała przejechałam wózkiem alejkę w jedną i drugą stronę, niestety nigdzie jej nie było. Zaczęłam się pytać ludzi czy nie widzieli małej dziewczynki, ale w tych nerwach nie mogłam powiedzieć jak wygląda, bo nie mogłam sobie przypomnieć jak ją ubrałam - czy miała sweterek w paseczki czy bluzę...
W międzyczasie młodszy synek zaczął płakać, bo wyczuł, że się zdenerwowałam. Miałam ochotę się do niego dołączyć. To były przerażające dla mnie chwile. Choć minął zaledwie kwadrans miałam wrażenie, że córki nie ma już znacznie dłużej. Gdy miałam już zwrócić się o pomoc do ochrony sklepu, nagle zza pleców usłyszałam pytanie: „Czy to Pani córka?”. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam swojego małego łobuziaka, z uśmiechem od ucha do ucha. Trzymała w ręku ulubione ciastka. Nawet nie wiedziała, że się zgubiła.
Okazało się, że zauważyła ulubione smakołyki i postanowiła po nie pójść, ale niestety nie potrafiła wrócić z powrotem. Zamiast na nią nakrzyczeć, mocno ją przytuliłam. Spytała mnie czemu płaczę. Powiedziałam jej, że się martwiłam, że zniknęła, ale niestety nie zrozumiała o co mi chodzi.
Drogie Mamy, moja historia ma szczęśliwe zakończenie, bo córka zniknęła na krótko i szybko się odnalazła, ale zdarzają się sytuacje, że dziecka nie można znaleźć znacznie dłużej. To brzmi strasznie, ale trzeba być na takie sytuacje przygotowanym. Zawsze przecież jest lepiej zapobiegać niż niepotrzebnie się denerwować.
Po tej nieszczęsnej historii starałam się być zapobiegliwa i postawiłam sobie kilka ważnych zasad jeśli chodzi o bezpieczeństwo moich dzieci podczas zakupów i nie tylko. Przecież maluch może się zgubić podczas np. jakiegoś festynu, dlatego pamiętaj :
Ucz je, kto jest obcą osobą, a kto jest znajomym lub rodziną. Dziecko musi wiedzieć komu ufać, a komu nie. Jest to szczególnie ważne, gdy Twoje dziecko jest odważne i podchodzi bez problemu do każdej napotkanej osoby jak do dobrego przyjaciela.
Jeśli się gdzieś zawieruszy, będziesz mogła go opisać napotkanym osobom czy pracownikom sklepu lub policji.
Czerwoną lub pomarańczową bluzeczkę łatwiej wypatrzyć w tłumie.
Może nawet numeru telefonu. Czasem takie informacje mogą mu pomóc szybciej się odnaleźć.
Dotyczące dziecka oraz Twój numer telefonu. Są też specjalne modele elektroniczne, które sygnalizują, że maluch oddalił się od Ciebie. Jeśli nie masz możliwości zakupu takiej bransoletki, możesz dziecku włożyć do kieszeni karteczkę z niezbędnymi danymi do kontaktu z Tobą.
Popytaj ludzi dookoła czy nie widzieli Twojego dziecka. W przypadku sklepu sprawdź czy nie ma go w alejce obok. Jeśli nadal nie będziesz wiedziała gdzie jest, jak najszybciej zgłoś sprawę pracownikowi sklepu. W każdym dziale powinna być choć jedna osoba z ekipy sklepowej. Kierownik sklepu poinformuje kupujących o zaistniałej sytuacji. Może ktoś z słysząc wiadomość, zauważy Twojego malucha myszkującego gdzieś w sklepie. Na pocieszenie powiem Ci, że dzieci zagubione w czasie zakupów znajdują się z reguły w ciągu godziny.
Przygotuj sobie listę produktów. Zamiast zastanawiać się w każdej alejce co kupić, będziesz mogła więcej uwagi poświęcić dziecku.
A w kryzysowych sytuacjach polecam korzystać ze sklepów internetowych, które mają konkurencyjne ceny i coraz częściej darmową dostawę. Dodatkowo zakupy wnoszą do domu. Przy dzieciach to doskonałe rozwiązanie, szczególnie gdy musisz zrobić duże zakupy. Jeśli potrzebujesz dosłownie kilku rzeczy, może warto wybrać się do małego sklepu osiedlowego, gdzie wszyscy się znają i nie ma wielkich tłumów.