Chciałabym Was wszystkie przyszłe mamy zachęcić do tego, abyście na wizyty do ginekologa w ciąży chodziły z Waszymi mężami. W obu ciążach mój mąż towarzyszył mi na każdej wizycie u ginekologa i mam nadzieję, że w kolejnej też będziemy mogli chodzić tam razem. Oczywiście czasem z przyczyn organizacyjnych nie jest to możliwe (mąż jest w tym czasie w pracy lub musi zostać ze starszymi dziećmi w domu itp.), jednak jeśli tylko jest taka opcja, to warto.
1. Poczujemy się raźniej, zwłaszcza jeśli to nasza pierwsza ciąża. Wizyta ciążowa u ginekologa to nowe doświadczenie i towarzystwo ojca dziecka doda nam otuchy.
2. Mąż to dodatkowa para uszu do słuchania zaleceń ginekologa. Pamiętam, że często po wizycie okazywało się, że zapominałam część tego co mówił mój lekarz. Dzięki mężowi wypełniałam wszystkie zalecenia, pamiętałam o witaminach, badaniach itd.
3. Mąż to dodatkowe wsparcie w sytuacji, gdy ginekolog ma dla nas nie do końca pomyślne wieści. W pierwszej ciąży na pierwszej wizycie ginekolog oznajmił, że ciąża chce się poronić i muszę leżeć aż do czasu, gdy zagrożenie minie, a możliwe, że i tak dojdzie do poronienia (miałam krwawienia). Jak to usłyszałam głos uwiązł mi w gardle i nie mogłam wykrztusić słowa przez kilka minut. Czułam, że jak coś powiem to się rozpłaczę. I tu bardzo pomógł mi mąż, to on rozmawiał z lekarzem, odpowiadał na jego pytania, sam pytał o ważne dla nas kwestie. Jego obecność dla mnie w tamtej chwili była nieoceniona!
4. Ojciec dziecka bardziej się angażuje w ciążę i bardziej czuje się ojcem, gdy bierze udział w wizytach u ginekologa. Kulminacyjnym punktem każdej wizyty u lekarza był dla mojego męża moment wykonywania usg. Kiedy widział nasze dziecko bardzo się cieszył, był niesamowicie szczęśliwy. Myślę, że bardzo pomogło mu to w budowaniu więzi z naszymi dziećmi już na początku ich istnienia. Pamiętajmy, że mężczyźni to wzrokowcy, a więc gdy widzą swoje dziecko na usg, nie jako bardziej dociera do nich, że dzidzia tam jest.
5. Mąż to też dodatkowy mózg do pamiętania i dodatkowe usta do pytania. Często zdarzało się tak, że zapominałam zapytać o pewne rzeczy, o których myślałam w domu. Mąż o nich pamiętał i pytał o nie ginekologa. Czasami zadawał pytania, na które ja bym nawet nie wpadła!
Osobną kwestią jest to czy ojciec dziecka chce być z nami u ginekologa. Jeśli się przed tym broni, warto porozmawiać o tym i dowiedzieć się czemu tak jest. Może krępuje go to, że lekarz będzie wykonywał nam intymne badanie? W takim razie można ustalić, że wchodzi do gabinetu tylko na czas wykonania usg (u mnie mąż był cały czas, a na czas badania przechodziłam z lekarzem do drugiej części gabinetu osłoniętej zasłonką). Może są inne powody jego niechęci? W każdym razie ważne jest by o tym rozmawiać i spróbować rozwiązać problem. Życzę Wam wszystkim, żebyście miały możliwość być na wizytach u ginekologa z tatusiami Waszych dzieci!