Dlaczego przygodę z rozszerzaniem diety zaczęliśmy od gotowych słoiczków i szybko ją skończyliśmy? Gotowe produkty spożywcze przeznaczone dla niemowląt maja swoje wady i zalety:
Rozszerzanie diety zamierzałam zacząć po 6 miesiącu życia synka. Los chciał, że dokuczały nam zaparcia i lekarz zalecił rozszerzanie diety wcześniej. Niestandardowo na początku podaliśmy owoc-jabłko. Synek jadł chętnie i bardzo mu smakowało. Niestety efekty podawania słoiczków były marne. Sprawdziliśmy wiele marek i po produktach każdej z nich kupki wyglądały niezdrowo bez względu na to co podawaliśmy. Były czarno-zielone, miały okropny zapach. Próbowaliśmy ziemniaków, dyni, brokułów, marchewki, gruszki i kombinacji tych produktów. Zawsze ten sam scenariusz- smakuje ale kupki są obrzydliwe.
Biłam się z myślami, ale podjęłam decyzję, że zacznę jednak gotować sama. W okresie gdy nie ma sezonu na dane owoce czy warzywa trudno o produkty z własnego ogródka a wcześniej nie pomyślałam o robieniu zapasów. Mimo to zaryzykowałam. Gotowałam papki jednoskładnikowe i oczom nie wierzyłam! Raptem kupa stała sie "zdrowa". Zapach, kolor, konsystencja wróciły do normy. Przekonało mnie to i zachęciło do dalszego eksperymentowania w kuchni. Dziś gotuję wszystko sama ze składników do jakich mam akurat dostęp. Cześć produktów kupuję świeżych, część zamrożonych. Sama przy okazji zaczęłam odżywiać się lepiej ;)
Produkty sezonowe wekuję "na potem". Gotuję raz lub dwa razy w tygodniu. Ilość zapasów rośnie a moje serce się raduje bo wiem co synek je i widzę, że czuje się po tym dobrze. A przy okazji zawsze mam coś na "czarną godzinę".
Znajomi pytają kiedy mam na to czas? Odpowiadam zgodnie z prawdą, że dla chcącego nic trudnego ;) Wszystkim to polecam.