Adaptacja w żłobku/przedszkolu

U nas w miescie teraz dopiero ruszyła adaptacja bo własnie przez covida2 lata nie bylo mowy o tym

Myślę, że warto mieć taką świadomość, że adaptacja to proces i raz osiągnięta nie musi wiązać się już z pozytywnym efektem. Córka raz chętnie chodziła, biegła do dzieci, a innym razem trzymała się kurczowo mojej nogi nie chcąc wejść do klasy. W trakcie zdarzyło się, że nie chciała iść do przedszkola płakała, po rozmowie okazało się, że jeden chłopiec ją uderzył i się zraziła. Rozmawialiśmy, wspieraliśmy i stopniowo ponownie zaczęła chodzić.

Właśnie najgorsze to są te choroby które te dzieci dopadaja;/

Najważniejsze że się udało

U syna w żłobku były dwa dni adaptacji z rodzicem po godzinie . Potem 3h przez parę dni w żłobku na oswojenie się i przyzwyczajenie . Łatwo nie było , były wzloty i upadki , gorsze i lepsze dni ale staraliśmy się podejść się do tego z głową . 

Nie odpuszczalismy , syn się przyzwyczaił i później chętnie już chodził :) w sumie to częściej był w domu przez choroby :/ 

U nas z tego co wiem to jest nawet tydzień adaptacyjny 

U nas adaptacja w żłobku trwa tyle ile dane dziecko potrzebuje ale takiej podstawowej jest tydzień a później Panią nie przeszkadza jeśli któreś z rodziców kręci się koło dziecka myślę że czasami jednak trzeba to dziecko jakoś zachęcić nie wiem zrobić jakiś plan że jak będzie grzecznie chodzil tyle i tyle dni w kalendarzu to będzie miał niespodziankę czy coś , potrzeba kreatywności czasem wiadomo że z dzieckiem jak się uprze jest ciężko ale trzeba być konsekwentnym ja się ostatnio złapałam na tym że jak powiem nie raz ,drugi ,trzeci że czegoś nie wolno to kolejny raz już nie proboje bo wystarczy że nie popatrzeć i wie że nie może ale wcześniej co bo moje nie to był krzyk ,płacz i rozpacz 

U nas nie ma dni adaptacyjnych w żłobku