Po zdobyciu popularności na zachodzie gaz rozweselający na stałe zadomowił się również i w naszym kraju. Już po samym wymówieniu nazwy tej metody łagodzącej ból porodowy na naszych twarzach pojawia się uśmiech, ale czy po użyciu gazu pękamy z uśmiechu podczas porodu?
Moja historia z gazem rozweselającym zaczęła się już od czasu kiedy dowiedziałam się że jestem w ciąży. Po początkowym okresie błogiego zadowolenia z zostania mamą przyszedł czas niepewności i zastanawiania się „jak to wszystko będzie”. Miałam rodzić po raz pierwszy dlatego też moje doświadczenie i wiedza na temat porodu były znikome. Na szczęście na pomysł skorzystania z gazu rozweselającego wpadł mój kochany mąż, a ostatecznie o skorzystaniu z gazu przekonała mnie znajoma położna.
W środowisku położniczym gaz rozweselający uważany jest za jeden z najbezpieczniejszych środków niwelujących ból podczas porodu – całkowicie bezpieczny zarówno dla mamy jak i dziecka. Podawany jest w formie wziewnej i to my same decydujemy czy chcemy jeszcze, choć w sytuacji w której któraś z nas chciałaby mogłaby przesadzić – nad wszystkim czuwa położna. Po kilku wdechach gaz rozweselający spowodował u mnie rozluźnienie. Nie śmiałam się jak dziecko i nie uciekałam z sali porodowej z radości. Po prostu gaz rozweselający wprawił mnie w lepsze samopoczucie. Dalej odczuwałam ból, jednak już nie byłam tak nad nim skupiona. Pamiętajmy jednak że jest to dodatkowa forma poza typowym znieczuleniem i według mnie działa wyłącznie na plus. Jeśli chodzi o negatywne skutki to rzeczywiście trochę zakręciło mi się w głowie – z tego też powodu należy pamiętać o należytym dawkowaniu gazu i przerwie w jego wdychaniu gdy czujemy że już nam wystarczy. Gaz działa bardzo szybko – już po kilku wdechach, ale też jego działanie szybko ustaje dlatego nie obawiajmy się, że będziemy pod jego wpływem przez dłuższy czas.
Dotychczas spotkałam osobiście około dziesięciu mam, które rodziły z wykorzystaniem gazu rozweselającego. Tylko jedna z nich nie była zadowolona, ponieważ jak stwierdziła gaz nie działał u niej łagodząco na ból. Pamiętajmy jednak, że nie ma możliwości porównania tego samego porodu z gazem lub bez, ponieważ jak już pisała w wierszu Wisława Szymborska – „Nic dwa razy się nie zdarza”. Na uwagę zasługuje również fakt, że nie każda z nas może być zakwalifikowana do zastosowania tej metody znieczulenia. Przeciwwskazaniami mogą być choćby uczulenie na środek, przeziębienie czy przerost migdałków.
Jeśli zatem zastanawiacie się nad skorzystaniem z gazu rozweselającego do zniwelowania bólu podczas akcji porodowej – skorzystajcie. Już sama świadomość o dodatkowym wsparciu gazem podczas porodu wpłynie pozytywnie i podniesie pewność siebie nie tylko na sali porodowej – ale również na kilka ostatnich dni przed przyjściem naszego dziecka na świat. Jeśli znowu się uda – ponownie skorzystam z gazu;) Trzymajcie kciuki!