Nasilone wypadanie włosów po porodzie, jest zjawiskiem całkowicie normalnym i dotyczy każdej młodej mamy. Dowiedz się, co jest tego przyczyną oraz jak dbać o włosy po porodzie.
W ciąży, wysoki poziom estrogenów powoduje, że mieszki włosowe nie przechodzą w drugą fazę, przez co włosy przestają wypadać. Pamiętam, że w tym okresie moje włosy tak bardzo zgęstniały, że klamra, którą do tej pory je spinałam, po prostu pękła.
Niestety wszystko zmienia się około 2 - 3 miesiący po porodzie. Spada wówczas poziom estrogenów, odpowiedzialnych za uśpienie fazy drugiej i cykl rozwojowy włosa rusza ponownie. Włosy zaczynają wypadać tak gwałtownie, że naprawdę można się przestraszyć. Dzieje się tak dlatego, że wychodzą one niejako w podwójnej ilości – te, którym upiekło się podczas ciąży, oraz te, które w normalnych okolicznościach też wypadłyby właśnie teraz. Nie martw się jednak. Po sześciu do ośmiu miesiącach po porodzie burza hormonalna cichnie i problem powoli zacznie sam zanikać.
Być może będziesz musiała uzbroić się w nieco więcej cierpliwości, jeśli karmisz piersią. Prolaktyna, hormon odpowiedzialny za laktację w zbyt dużej ilości powoduje niestety osłabienie włosów. Nawet, jeśli nie karmisz piersią, możesz mieć podwyższony poziom prolaktyny. Pojawia się on pod wpływem silnego stresu, a w szczególności przy depresji poporodowej.
Bardzo często, po porodzie, włosy stają się suche, matowe i szorstkie w dotyku. Moje w tym czasie przypominały chrust zbierany w lesie na ognisko. Zdarza się też, że osłabione końcówki zaczynają się rozdwajać a nawet łamać. Winą w tym przypadku należy obarczyć zbyt niski poziom witamin oraz makro- i mikroelementów, które organizm musiał zużyć na inne, ważniejsze cele. W szczególności znaczenie mają witaminy z grupy B, a zwłaszcza niacyna (wit.B3), która przyczynia się do rozszerzenia naczyń krwionośnych, ułatwiając tym samym dostarczenie do cebulek włosowych potrzebnych składników odżywczych.
Zdrowa, odpowiednio zbilansowana dieta to podstawa także pięknych włosów. Aby wspomóc ich odbudowę, zadbaj, by w Twoich posiłkach nie zabrakło składników zawierających żelazo, miedź i cynk. Produkty bogate w te pierwiastki to między innymi: szpinak, brokuły, wszelkiego rodzaju fasole, kasze, kakao, sezam a także jajka ryby, owoce morza i wątróbka.
Witaminy z grupy B znajdziesz przede wszystkim w drożdżach, zwłaszcza piwowarskich, ale bogatym źródłem są również orzechy, pestki dyni, płatki owsiane, czerwone mięso, ryby i suszone owoce.
Czasem, z różnych powodów, trudno jest zadbać o dietę wspomagającą włosy. Pomocne mogą wówczas okazać się suplementy, których na rynku jest w tej chwili cała masa. Można jednak trafić na nieskuteczne bądź słono za nie przepłacić, dlatego warto przed zakupem poradzić się lekarza lub farmaceuty. Przy poważniejszych kłopotach z włosami, można też zwrócić się do trychologa, czyli specjalisty od włosów. Pamiętaj jednak, by powiedzieć lekarzowi, czy i jakie suplementy lub witaminy aktualnie przyjmujesz, aby ich nie przedawkować.
Jeżeli do tej pory nie używałaś szamponu wzmacniającego, to teraz przyszła właśnie na niego pora. Należy go przez 2 – 3 minuty dokładnie wmasować w skórę głowy tak, by składniki odżywcze mogły w nią wniknąć. Po spłukaniu nanieś odżywkę wzmacniającą, która ułatwi również późniejsze rozczesywanie. Dobrze jest też, przynajmniej raz w tygodniu, użyć maseczki odżywczej. Odpowiednią ilość nanieś na mokre, osuszone ręcznikiem włosy, dokładnie rozprowadź zwracając szczególną uwagę na końcówki i pozostaw na minimum 15. Dla lepszego efektu możesz owinąć włosy folią i ręcznikiem lub tylko ręcznikiem rozgrzanym na kaloryferze albo za pomocą suszarki. Powstaje wtedy na głowie taka mini sauna, która dodatkowo wzmocni działanie maseczki.
Choć niewątpliwie bardziej czasochłonne, ale na pewno tańsze i nie mniej skuteczne mogą się okazać sprawdzone babcine metody. Oto sprawdzone przepisy na maseczki do osłabionych włosów:
Maseczkę nanieś na nieumyte włosy. Owiń je przezroczystą folią spożywczą i ręcznikiem. Taki kompres trzymaj na głowie przez co najmniej 30 minut, a jeśli możesz, to dla lepszego rezultatu nawet dłużej. Następnie umyj włosy jak zawsze.
Niestety niezwykle rzadko mam czas domowe maseczki. Za to dość często korzystam z mojej ulubionej, najprostszej na świecie płukanki octowej. Do dwóch litrów zwykłej wody z kranu dolewam około pół szklanki octu spirytusowego. Po umyciu i dokładnym spłukaniu bieżącą wodą, wylewam moją płukankę na włosy, uważając by nie dostała się do oczu, i pozostawiam do wyschnięcia. Rezultat to jedwabiście gładkie i łatwo rozczesujące się włosy.