Co jest lepsze - poród naturalny czy cesarskie cięcie? Ja miałam oba i porównując korzyści dla dziecka i matki, zdecydowanie wybrałabym poród siłami natury. A co zrobić jeśli w kolejnej ciąży, w moim przypadku trzeciej, dziecko jest ułożone po 36. tygodniu miednicznie? Czekać na cesarkę czy może na obarczony ryzykiem poród miedniczny? Jest na to rozwiązanie - obrót zewnętrzny dziecka. Ja z niego skorzystałam i zdecydowanie polecam!
Obrót zewnętrzny płodu – czyli ECV (External Cephalic Version) to sposób zmiany poprzecznego położenia miednicowego dziecka w macicy na położenie podłużne główkowe. Manewr wykonuje lekarz położnik przez powłoki brzuszne ciężarnej.
W moim przypadku przy zabiegu uczestniczyło 2 położników, położna i pielęgniarka, czyli pełna opieka. Ja zdecydowałam się na próbę obrotu w 3 ciąży, w pełni świadoma, wiedząc z czym wiąże się cesarskie cięcie, szczególnie gdy w moim przypadku przy tej operacji lekarze muszą podać mi narkozę.
Będąc zdecydowana, że chcę rodzić naturalnie, postanowiłam nie czekać do 40. tygodnia ciąży z nadzieją, że dziecko się samo obróci. W pierwszej ciąży wody płodowe odeszły mi w 38. tygodniu i wciąż było w ułożeniu miednicowym. Gdy wody płodowe odejdą naturalnie dokonanie obrotu jest niemożliwe.
Jeśli kwalifikujesz się do wykonania takiego zabiegu, umawiasz się w szpitalu z lekarzem na konkretny dzień. Powinien być on wykonywany po 37 tygodniu, gdy dziecko jest już w pełni gotowe do przyjścia na świat. Przychodzisz do szpitala na czczo, z pełną dokumentacją przebiegu ciąży. Przed zabiegiem powinno być wykonane badanie USG w celu lokalizacji łożyska, ułożenia płodu oraz KTG: przed i po zewnętrznym obrocie płodu.
Bezpośrednio przed wykonaniem próby obrotu zewnętrznego stosuje się leki z grupy beta-mimetyków, które stwarzają korzystniejsze warunki poprzez zahamowanie czynności skurczowej macicy. Następnie odbywa się próba obrotu.
Lekarz wykonuje go jedną ręką, odpychając ku górze pośladki płodu, drugą ręką równocześnie kieruje główkę płodu w stronę wchodu miednicy w celu zmiany pozycji dziecka. U mnie w szpitalu na zgodzie, którą musiałam podpisać napisane było, że będzie ich maksymalnie 4. Udało się przy pierwszej próbie i nie trwało to dłużej niż 30 sekund. Ból wystąpił, dopiero wtedy, gdy głowa dziecka przecinała linię miednicy. Porównałabym go trochę do wyrywania zęba, gdzie twoje ciała spina się, chcąc przeciwdziałać zaistniałym siłą obrotu. Jednak trwa to naprawdę chwilę i porównując ból do bólów skurczowych, które przechodziłam podczas drugiej ciąży sądzę, że każda z nas wytrzyma go bez problemu.
Przede wszystkim musi być znaczna ruchomość płodu, a zabieg wykonywany jest przy całości błon płodowych. Ciężarna nie może mieć przeciwwskazań do porodu naturalnego np. prawidłową budowę miednicy itp. Ułożenie łożyska na tylnej ścianie zdecydowanie pomaga w obrocie. Wielkość dziecka ma również znaczenie. Jeśli jest mniejsze dziecko tym wykonanie obrotu będzie łatwiejsze. Odpowiednia ilość wód płodowych.
Podczas obrotu bardzo rzadko może dojść do pęknięcia macicy, przedwczesnego oddzielenia łożyska, splątaniem pępowiny, uszkodzeniem brzegu łożyska. Jednak lekarze i położna, którzy są obecni przy obrocie są w pełnej gotowości do wykonania cięcia cesarskiego. Jeśli nawet, któraś z tych komplikacji by się przytrafiła, w rezultacie lekarze podejmą decyzję o cięciu cesarskim, czyli tym co i tak groziło mamie. Z mojej perspektywy naprawdę warto podjąć się ryzyka, aby dziecko miało szanse urodzić się siłami natury.