O tym, że moja macica w swojej budowie odbiega od takiej którą uznaje się za prawidłową dowiedziałam się w wieku 18 lat na wizycie u ginekologa.
Wówczas lekarz stwierdził, że moja macica w swojej budowie przypomina serce i uprzedził o możliwej trudności z zajściem w ciążę.
Jak się później okazało w ciążę zaszłam podczas 3 cyklu starań więc obeszło się bez problemu.
Podczas ciążowego badania USG usłyszałam, że budowa mojej macicy nie jest do końca prawidłowa, jednak żaden z lekarzy u których odbywałam konsultacje nie poinformował mnie o tym, że mogą wystąpić problemy z donoszeniem ciąży. Niestety w 35 tygodniu ciąży doszło do sączenia płynu owodniowego i przedwczesnego rozwiązania zakończonego cesarskim cięciem (ułożenie miednicowe płodu). Lekarz który mnie operował poinformował mnie, że faktycznie w mojej macicy "istnieje jakaś mała przegroda". Po porodzie bardzo obwiniałam się o to, że nie donosiłam ciąży głównie przez to, że życie syna w pierwszych dniach jego życia było zagrożone przez problemy z płucami. Dopatrywałam się przyczyn w moim stylu życia podczas ciąży, chociaż z perspektywy czasu stwierdziłam, że był on wzorowy.
Podczas 2 ciąży, w którą zaszłam równie bezproblemowo, poinformowałam o wadach w budowie anatomicznej mojej macicy lekarza prowadzącego. Jednak po analizie stwierdził on, że wada nie jest zbyt duża i nie musi mieć wpływu na donoszenie drugiej ciąży, a pierwszy przedwczesny poród mógł mieć równie dobrze związek z silnym stresem który przeżyłam na kilka dni przed rozwiązaniem. Mimo wszystko bardzo się oszczędzałam. W przeciwieństwie do pierwszej ciąży zrezygnowałam z ćwiczeń dla kobiet w ciąży, pozwalałam sobie jedynie na spacery. Niestety mimo moich starań druga ciąża również zakończyła się w 35 tygodniu. Scenariusz był taki sam. Najpierw sączył płyn owodniowy, później zaczęły się skurcze a na koniec dziecko ułożone miednicowo przyszło na świat poprzez cesarskie cięcie. Na szczęście mimo wielkim obawom córka urodziła się zupełnie zdrowa.
Po połogu udałam się do kolejnego specjalisty ginekologa, który po raz pierwszy użył określenia "macica dwurożna". Wyjaśnił, że taka budowa macicy mogła mieć wpływ na niedonoszenie ciąży. Być może w utrzymaniu ciąży pomógłby specjalny szew na szyjkę macicy, który stosuje się w takich przypadkach.
Ze względu na to, że wraz z kolejnymi ciążami moja macica zmieniała swoją budowę trudno było postawić prawidłową diagnozę i w ten sposób być może zapobiec przedwczesnym porodom.
Polecam każdej kobiecie by przy badaniu USG dopytywać się o budowę macicy. A przy ewentualnych nieprawidłowościach rozważyć z lekarzem każde możliwe działanie, które mogłoby pomóc w zajściu, utrzymaniu i donoszeniu ciąży. Nasza nieświadomość i niewiedza oraz obojętność lekarza może mieć wpływ na naszą ciążę i zdrowie dziecka.