Zabawa z niemowlakiem w wieku od 6 do 9 miesiąca może trwać cały dzień. Nie trzeba do tego wymyślonych gier i zabawek. W co więc najlepiej się bawić? Poznajcie nasze sprawdzone propozycje.
Zabawa przekazywana z pokolenia na pokolenie, nadal świetnie się sprawdza. Nie zdawałam sobie sprawy, ile radości może przynieść mojemu dziecku, a ponadto jest prosta i nie wymaga przygotowań. Można ją wykonywać podczas innej czynności, np. zakładania pieluszki.
Najważniejsza zasada, bez względu na to, kiedy to robimy i czego używamy, jest następująca: zasłaniamy się przez chwilę, kładąc sobie coś na głowę lub po prostu oddzielając się czymś od dziecka, aby zaraz odsłonić i radosnym głosem powiedzieć: „a kuku!” Kiedy nie miałam nic pod ręką (np. pieluszki, chusty), po prostu zakrywałam delikatnie Michałkowi oczka, a następnie je odkrywałam. Dzięki temu czuł moją obecność, nawet nie widząc mojej twarzy.
Pora posiłku i uczenie dziecka jedzenia łyżeczką może stać się wspólną zabawą w „zrób tak, jak ja”. Ja pokazywałam, jak jem łyżeczką i dopiero potem podawałam Michałkowi to „dziwne” urządzenie. Głaskanie i dotykanie w trakcie nauki sprawi, że maluszek będzie czuł Twoją bliskość i będzie chciał eksperymentować z nową „zabawką”.
Zabawa w chowanego? Co prawda jeszcze nie w takiej formie, jaką powszechnie znamy, ale skoro najpierw ja się chowałam, potem rozpoczęłam z eksperymentowaniem i chowaniem przedmiotów. Wystarczyło schować jakąś zabawkę lub przedmiot w dłoni. Pokazywałam Michałkowi parę razy, gdzie jest przedmiot, otwierając i zamykając dłoń i cały czas mówiąc, co robię. Tak, jak w zabawie „a kuku” okazywało się, że nic nie znika, a przedmiot cały czas był w mojej ręce. Po serii „zgadywanek” podaj dziecku wcześniej chowany przedmiot do swobodnej zabawy.
Własnoręcznie wykonana zabawka? Niemożliwe? Nie trzeba robić trudnych i zaawansowanych manualnie ćwiczeń, aby wykonać zabawkę, która ucieszy szkraba w tym okresie rozwoju. Wystarczy kolorowy papier, bibułka lub sreberko. Spróbuj zgnieść razem z dzieckiem te materiały, każdy po kolei. Miękka bibuła czy sreberko na pewno będą bardziej podatne na zgniatanie przez małe rączki niż papier, ale i tak róbcie to wspólnie. Własnoręcznie wykonana piłka gotowa! Im więcej kolorów, różnych faktur, dźwięków (przy zgniataniu), tym lepsza zabawa i więcej bodźców działających na zmysły malucha. Piłka może się nam przydać do turlania, pierwszych podrzutów czy do masażu (ta o miękkiej fakturze).
Pierwszy taniec wykonaliśmy wspólnie właśnie między 6. a 9. miesiącem. Wyglądało to tak, że trzymając Michałka na rękach rytmicznie kołysałam się do muzyki. Obserwowałam, które ruchy najbardziej mu się podobają - trochę obrotów, podnoszeń i dużo śmiechu. Zmiana muzyki i rytmu z wolnego na szybki też była dobrym pomysłem. Kiedy się zmęczyłam, ale widziałam, że mojemu maleństwu jeszcze nie jest dość tańca, sadzałam je naprzeciwko siebie na kolanach i poruszałam jego rączkami i nóżkami w rytm melodii. Od czasu do czasu dołączałam do tego przytulanie, buziaki i gilgotki. Takie tańce można wykonywać o różnej porze dnia, jednak wieczorem wybierałam już tylko spokojną muzykę, by wyciszyć małego.