Kilka tygodni temu na policzku mojej córki pojawił się mały czerwony punkcik. Sprawę zbagatelizowałam, posądzając jakiegoś komara o ukłucie. Z dnia na dzień "kropeczka" powiększała się jednak, aż w końcu powstał spory pęcherzyk jakby wypełniony krwią. Nie czekając na obrót wypadków udaliśmy się do pani dermatolog. Ta obejrzała krostkę i zdiagnozowała, że to naczyniak jamisty... Czym jest i jak się w związku z nim zachowywać, chciałabym Wam troszkę opowiedzieć.
Naczyniak na skórze to z nazwy złowrogo brzmiący nowotwór (jednakże w większości przypadków łagodny) pochodzący z układu krwionośnego. Naczyniaki mogą powstać w każdym narządzie ciała, ale najczęściej jednak pojawiają się na skórze i o takich właśnie naczyniakach chciałabym napisać.
Powstawanie naczyniaków związane jest z nieprawidłowym wzrostem naczyń krwionośnych. Wyróżniamy dwa rodzaje naczyniaków-płaskie i jamiste. Płaskie to takie, które nie wystają poza powierzchnię skóry (o nich znajduje się już artykuł).
Swoim wyglądem przypominają owoc truskawki-tworzą wypukłe miękkie pęcherzyki-guzki o intensywnym sino-czerwony zabarwieniu, wyglądają jak wypełnione krwią. Najczęściej pojawiają się w okolicach głowy, twarzy i szyi, rzadziej w obrębie tułowia. Często są wadą uwarunkowaną genetycznie. W naszym przypadku się to zgadza, ponieważ ja mam na czole naczyniak płaski.
Ciekawostką jest, że naczyniaki częściej pojawiają się u dziewczynek niż u chłopców oraz u dzieci z niską wagą urodzeniową (u nas nie jest to regułą, ponieważ córka urodziła się z wagą 4250g)
Naczyniaki uważa się za przypadłość noworodków, choć nie zawsze są one widoczne od razu po urodzeniu. Często pojawiają się później, tak jak u naszej córki, jako mały, czerwony punkcik, który przez pierwsze 6 miesięcy do roku rozwija się bardzo gwałtownie. Po tym czasie zazwyczaj jego wzrost się normuje, by przejść w fazę zaniku. Guzek staje się miękki, zaczyna blednąć, przybiera kolor fioletowy, staje się matowy.
Większość naczyniaków znika samoistnie około 5 do 9 roku życia, pozostawiając po sobie ślad w postaci przebarwienia lub zbioru widocznych przez skórę powiększonych naczynek krwionośnych.
Dlatego też, jak opowiedziała nam pani dermatolog, podzielone są opinie wśród lekarzy co do leczenia (usuwania) naczyniaków niewielkich i nie utrudniających życia.
W przypadkach, gdy naczyniak jest dużych rozmiarów, jest usytuowany w miejscu utrudniającym normalne życie ( w okolicach oczu, uszu, ust), często krwawi lub jest bardzo szpecący usuwa się go za pomocą skalpela, lasera lub zamraża ciekłym azotem.
Można je też leczyć farmakologicznie, powodując zahamowanie wzrostu guza i jego wchłanianie się.
Żaden z pytanych przez nas dermatologów nie zalecał nam podejmowania jakichkolwiek działań w sprawie usunięcia naczyniaka z policzka córki ze względu na jej wiek. Każdy doradzał, że warto zaczekać na fazę zahamowania i zaniku, oszczędzając dziecku bólu związanego z zabiegiem.
Tak więc, jeżeli naczyniak na skórze jest niewielki i jest jedynie sprawą estetyczną, należy tylko obserwować jego wzrost oraz chronić przed rozdrapaniem.
Pęknięcie spowoduje obfite krwawienie (niekiedy może spowodować nawet krwotok). Aby je zatamować należy dłuższy czas mocno uciskać krwawiące miejsce.
Jednakże naczyniaki rozległe, duże i usytuowane w miejscach utrudniających normalne funkcjonowanie ZAWSZE wymagają obserwacji lekarza oraz leczenia.