Chciałabym podzielić się z Wami moją historią i mam nadzieję, że dla niektórych z Was będzie ona pomocna w przetrwaniu choroby lub uniknięciu jej.
Ciąża była dla mnie i mojego partnera zaskoczeniem, ale jak najbardziej miłym i pożądanym. Początkowo jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego jak bardzo ważne są w ciąży różne badania, oraz że niektóre z nich należało wykonać wcześniej. Ponieważ przebywałam za granicą, gdy zaszłam w ciążę, to właśnie w tamtym kraju miałam pierwsze wizyty u ginekologa. Lekarz zlecił na wstępie szereg badań, ale dopiero w dużo późniejszym czasie dowiedziałam się, że w Polsce lekarze zlecają dodatkowo inne badania, w tym właśnie badanie na przeciwciała Toxoplazmozy. Dokładnie w 15 tygodniu ciąży dowiedziałam się o tym badaniu. Od razu udałam się do lekarza, aby otrzymać odpowiednie skierowanie. I chociaż ginekolog nie był przekonany do wystawienia takiego, tłumacząc, że od 20 lat nie mieli w kraju przypadku zachorowania na Toxo, to udało mi się go przekonać.
Niestety, gdy tydzień później przyszedł wynik zupełnie się załamałam. Oznaczenia przeciwciał IgG oraz IgM były pozytywne. Mój lekarz zresztą też, bo zupełnie nie wiedział co ma robić i jak to się leczy. Wraz z mężem czuliśmy, że musimy działać szybko. Dowiedzieliśmy się jak najwięcej o zakażeniu (co nie było łatwe dla mnie szczególnie, ale wiedza była konieczna aby wiedzieć jak się leczyć). Skontaktowaliśmy się również z polecanym lekarzem ds. chorób zakaźnych w Polsce. Usłyszeliśmy, aby się nie martwić i jak najszybciej zacząć brać jedyne dostępne środki medyczne, które zapobiegają przedostaniu się pasożyta do płodu.
Wtedy właśnie napotkaliśmy kolejne trudności. Okazało się bowiem, że nie ma tego leku w kraju! Ba, najbliżej dostępny był na zupełnie innym kontynencie. Trzeba było podjąć ważną decyzję. Wracamy do Polski! Tylko tutaj mogłam być pod opieką lekarzy, którzy znają tą chorobę i będę miała dostęp do leków. Lek brałam od 17 tygodnia ciąży, do ostatniego dnia (godzinę przed porodem przyjęłam ostatnią dawkę). Gdy nasz synek się urodził od razu został zbadany przez masę lekarzy, od których usłyszeliśmy same pozytywne informacje. Synek urodził się zdrowy. Teraz odwiedzamy poradnię specjalistyczną, aby kontrolować przeciwciała Toxoplazmozy i jak dotąd nie ma śladu po tym. Możemy spokojnie cieszyć się dzidziusiem i zapomnieć o stresie oraz wątpliwościach jakie mieliśmy podczas ciąży.
Toksoplazmoza jest to pasożytnicza choroba ludzi spowodowana zarażeniem pierwotniakiem Toxoplasma gondii. Do zakażenia dochodzi, gdy mamy kontakt z odchodami kocimi, ale również (i najczęściej) poprzez kontakt z piaskiem (np. w ogródku) gdzie znajdują się odchody kocie, jedzenie surowego mięsa oraz nieumytych warzyw i owoców, picie niegotowanego mleka. Do zakażenia płodu dochodzi poprzez łożysko matki i jest niebezpieczne dla prawidłowego rozwoju dziecka. Zdrowy człowiek przechodzi zakażenie zazwyczaj bezobjawowo.
Ważne jest zatem abyś w trakcie ciąży nie skusiła się na krwisty stek albo tatar! Do pracy w ogrodzie zakładamy rękawice, a warzywa i owoce (tak, nawet banany) należy umyć przed spożyciem!
Należy określić miano przeciwciał przeciwtoxoplazmozowych IgM oraz IgG. Badanie IgM pozwala stwierdzić czy kobieta nie choruje aktualnie na toxoplazmozę, a badanie IgG ukazuje czy kobieta kiedykolwiek wcześniej chorowała na toxoplazmozę.
Jeżeli planujesz ciążę koniecznie zgłoś się do ginekologa, który wypisze skierowanie na wyżej wymienione badania. W razie pozytywnego wyniku będziesz mogła przed ciążą wyleczyć się i nie mieć dodatkowych stresów związanych z tą chorobą. Nie martw się na zapas jeżeli badanie to wykonasz w dopiero w pierwszych tygodniach ciąży. Ale im szybciej tym lepiej, aby w razie czego lekarz mógł zaproponować odpowiednie leczenie.
Drogie przyszłe Mamy! Proszę nie bagetelizujcie sprawy badań w ciąży, jak i badań przed ciążą (jeżeli macie taką możliwość).
Mam nadzieję, że dla tych z Was, które znalazły się w podobnej sytuacji co ja, historia zakończy się również pomyślnie jak dla mnie oraz mojego synka :)