U mojej córki szmery wykryto przy rutynowym badaniu przed szczepieniem. Pani pediatra osłuchując córkę wykryła szmery w serduszku. Jednocześnie poinformowała mnie, że większość dzieci je ma, ale należałoby to skonsultować z kardiologiem dziecięcym. Trochę się zdziwiłam, że nie wykryto tego zaraz po urodzeniu tylko teraz.
Szmery to odgłosy przepływającej przez serduszko krwi. Gdy krew przepływa nieprawidłowo lub zbyt szybko wtedy słyszy się szmery. Dźwięki powstające w zdrowym sercu nazywane są tonami.
Większość szmerów występujących u dzieci to szmery niewinne, nie świadczą o chorobie i mają charakter przejściowy. Niektóre jednak szmery wynikają z wad serca takich jak np. ubytek przegrody międzykomorowej czy ubytek przegrody międzyprzedsionkowej.
Na pierwszej wizycie u kardiologa dziecięcego córka miała zrobione EKG I USG serduszka. Pan doktor wykrył u niej "dziurkę w sercu". A dokładnie wadę wrodzoną tzw. ubytek przegrody międzyprzedsionkowej. Uspokoił mnie, że często tak bywa, iż taka nieprawidłowość samoistnie znika-zarasta się. Teoretycznie w przeciągu kilkunastu miesięcy powinna być poprawa - tak mi powiedział lekarz.
Po 3 wizytach (córka miała już półtora roczku) ten sam pan doktor stwierdził, że ta dziurka w serduszku nie zmniejszyła się a wręcz przeciwnie powiększyła się z 3 mm na 5-6 mm. Powiedział, że muszę podjąć decyzję o operacji córki, w pełnym znieczuleniu i to jak najszybciej.
Spanikowałam i zdecydowałam, iż muszę zasięgnąć rady innego kardiologa, aby się upewnić czy ta wada serca rzeczywiście wymaga natychmiast zabiegu. Pojechałam do innego kardiologa, który ponownie wykonał badania. Tym razem lekarz wszystko mi wyjaśnił. Potwierdził wadę serca i pokazał na monitorze komputera, gdzie dokładnie córka ma ten ubytek ścianki między przedsionkami. Stwierdził, że absolutnie nie ma takiej potrzeby, aby już teraz podejmować taką decyzję o zabiegu, ale zalecana jest obserwacja.
Jeżeli dziecko prawidłowo rośnie, prawidłowo się rozwija i dobrze przybiera na wadze nie ma powodów do niepokoju. Jeśli zaś zaczną córce sinieć rączki czy buzia, będzie miała trudności w oddychaniu i źle będzie znosiła wysiłek fizyczny to wtedy jak powiedział nam lekarz są to już niepokojące objawy.
W przyszłości owszem rozważyć będzie można zamknięcie tego ubytku poprzez założenie tzw. zatyczki. Większość jednak małych ubytków sama się zamyka i wierzę, że u mojej córki też tak będzie. A póki co córka nie musi brać żadnych tabletek, ale jest pod stałą opieką kardiologiczną.
Pocieszam wszystkie mamy, że szmery wcale nie muszą oznaczać coś groźnego. Szmery jak najbardziej trzeba skontrolować u kardiologa dziecięcego. Natomiast nie należy się nimi bardzo przejmować, ponieważ szmery często mają charakter przejściowy i znikają.