BLACK WEEK DO -60% SPRAWDŹ >>>

Darmowa dostawa już od 99 zł
{{ result.label }}

{{ result.excerpt | striphtml }}

Brak wyników wyszukiwania dla podanej frazy

Wystąpił błąd podczas wyszukiwania. Proszę spróbuj ponownie

Ciąża i poród (573 Wątki)

Brązowe plamienie w ciąży - czy mam się martwić?

Data utworzenia : 2018-08-02 19:05 | Ostatni komentarz 2022-08-24 20:03

Konto usunięte

21327 Odsłony
889 Komentarze

Hej... trochę się martwię. Może któraś z Was ma takie doświadczenie i powie co robić. Dziś 14+0, brązowe plamienie. W majtkach i na papierze toaletowym brunatne ślady, jak wkładam palec to też wyciągam lekko ubrudzony. Co robić? Czekać do jutra na wizytę u mojego gina (pójdę, usiądę w poczekalni i może doczekam), czy podejmować jakieś drastyczniejsze kroki? W sobotę też miałam lekkie plamienie ale była to jedna mała plamka w majtkach i tyle, dziś jakoś to poważniej wygląda. W internecie poczytałam niby kilka wpisów ale jak to zwykle bywa wujek Google tylko mnie zdezorientował. Pomocy.

2019-02-26 10:50

Dodam jeszcze ze juz jakos 2 dni przed terminem probowalisny z mezem \"wywolywac porod\" ooprzez stosunek, wtedy z Klara sie udalo... ;) Zaczelam tez duzo spacerowac, te 6km dziennie to bylo minimum. No nic. W sobote po wizycie w szpitalu jak wspominalam pojechalismy na zakuoy - Klara potrzebowala nowe butki do przedszkola bo od starych zaczeka sie odklejac podeszwa, przy okazji ja kupilam sobie buty tak o, zeby troche hormonow szczescia pobudzic. W domu jeszcze pare razy prosilam meza zeby tam przy szyjce cos pomajstrowal. Palcem mozna juz bylo dotknac glowki dziecka. No ale skurczy brak. Jakos w sobote ood wieczor zaczelam miec skurcze; ale byly nieregularne i nie takie mocne, zebym jechala do szpitala. Tak bylo tez przez cala noc i w niedziele - skakalam wiec na pilce, bujalam biodrami... nic sie nie dzialo - skurcze dalej byly, ale raz co 5 minut, a raz z godzinna przerwa. No i nadal wydawaly mi sie za slabe. Poszlismy spac - ja chyba zarazilam sie od Klary, mialam juz zaczatki kaszlu... w sobote Klara prawie cala noc spala z nami bo zle sie czula - ale przez to ja ledwo spalam, bo budzily mnie skurcze no i ona... w niedziele spala u siebie. Ja obudzilam sie znow okolo polnocy, z coraz mocniejszymi skurczami. W drodze do lazienki poczulam mocny skurcz, klucie w okolicach i troche zrobilo mi sie mokro miedzy nogami wiec pomyslalam, ze moze to pecherz plodowy. Odczekalam jeszcze troche, obudzilam mame i o 1.30 bylismy w szpitalu. Okazalo sie ze pecherz raczej nie pekl :P Poszlam na ktg, skurcze juz byly dosc mocne i regularne, przydzielono mi pokoj na oddziale i poszlismy tam z mezem, przeoraciwywac skurcze. No i zapoznalam sie z \"sasiadka\" z pokoju. Mialam wrocic na ktg, nie pamietam ktora to miala byc godzina, zdaje sie, ze o 3. No to poszlismy, skurcze w miedzyczasie mocno przybraly na sile. Podlaczyli mnie pod ktg znowu, powiedzialam ze chetnie skorzystalabym z jakiejs metody lagodzenia bolu - uzgodnilysmy, ze na poczatek wanna. No to polozna poszla nalac wody. Jak wrocila okazalo sie ze maluch ma za spokojne tetno - wiec najpierw mialam pic duzo wody (tu przydala sie obecnosc meza), potem dostalam jeszcze 2 kroplowki - lacznie 1.5 litra - wszystko po to, zeby \"obudzic\" dziecko. No ale to trwalo i trwalo, bolalo coraz bardziej, a na ktg nie bylo widac poprawy. Trwalo to chyba z 1.5 h, w miedzyczasie polozna zbadala mnie i mowi ze rozwarcie juz... nie pamietam znowu, (bede musiala wypytac meza :P) w kazdym razie ladnie postepuje - nie ma co, idziemy na porodowke. Polozylam sie na lozku, dostalam maske z gazem rozweselajacym zeby sobie wdychac przy skurczach... wzielam moze 2 oddechy po czym mowie do meza, ze mam wrazenie ze sie zaczyna, ze dziecki wychodzi. Wiec przybiegla polozna, zajrzala... razem z lekarzem podjeli decyzje o przebiciu pecherza plodowego, bo faktycznie jakby zaczynala sie juz faza parta. Zauwazylam, ze wody byly zielone. No i po tym przebiciu faza parta trwala jakies 5-6 minut, mialam to nawet wpisane na karcie ciazy - na dobra sprawe porzadnie parlam jakies 3 razy, w miedzyczasie spanikowanym glosem powiedzialam ze chce zmienic pozycje ale nie mialam sily za bardzo; zdazylam tez krzyknac ze nie dam rady, na co polozna odpowiedziala \"dasz!\" A ja \"no wiem, wiem, raz juz dalam, ale to tak boli!\"... no i juz za chwile maz szepnal mi do ucha \"to Flora!\" - a ja patrzylam tam sobie miedzy nogi i nic nie kontaktowalam - tylko widzialam jakies takie male cialko. Maz powtorzyl, ja sie przyjrzalam... dostalam Flore na piers, przystawilam i lezalysmy tak sobie... wyparlam lozysko, jeszcze mi lekarz jakas blone musial oczyscic ktora nie calkiem chciala oderwac sie od szyjki; potem przenioslysmy sie na lozko szpitalne, dostalam jakies szpitalne wdzianko bo moje ciuchy byly cale mokre od tych wod i krwi itd... potem ja zwazyli i zmierzyli, ja dopytalam czy na pewno dziewczynka :P Dostala oczywiscie 10/10 Apgar, piekna, zdrowa... No i pojechalysmy do pokoju :)

2019-02-26 10:45

Oj michuni ta twoja mama to chyba wyczucia trochę nie ma

2019-02-26 09:29

Wlasciwie jak juz przy tym jestem, to moze wezme sie w garsc i opisze Wam nasz porod i cala otoczke ;) No wiec. Termin byl na 7 lutego, czwartek. Tego dnia mialam tez wizyte u ginekologa. No nic. Po przekroczeniu terminu nalezy sie wg tego co mowil moj ginekolog stawiac na kontrole co 2 dni - wiec wypadaloby w sobote. Wiadomo, ze przychodnia nie pracuje wiec dostalam skierowanie do szpitala. W piatek Klara obudzila sie z zapaleniem spojowek, jak sie pozniej okazalo, no i ogolnie jakas taka nie w humorze - raczej chora. Maz pojechal autem do pracy - niewiele myslac, bo caly tydzien jezdzil samochodem po to, by w razie gdyby mial zaczac sie porod byc jak najszybciej znowu w domu i moc jechac ze mna do szpitala (zwykle chodzi pieszo). No i tu moja Mama zaczela wymyslac na czym swiat stoi, ze jestesmy bez serca, ze ja po terminie, dziecko chore a on autem do pracy, i w ogole ze lepiej by w domu zostal - ja na to, ze co to za problem, pojdziemy z K wozkiem, jak niemal zawsze. (Przypominam ze dopiero od prawie roku mam prawo jazdy, wczesniej zawsze chodzilam z K do lekarza pieszo). Uslyszalam jeszcze sporo niemilych slow ktorych tu nie przytocze ale ktore mnie bardzo mocno dotknely. No ale nic, mialam chore dziecko do zaopiekowania wiec zajelam sie tym, zeby ja ogarnac i poszlysmy do lekarza. Jak wspominalam, zapalenie spojowek przyniesione z przedszkola; krople do oczu, dawac ibuprofen na goraczke no i w sumie tyle. (Choc zdaje sie, ze to nie bylo wszystko, ale o tym pozniej). Wrocilysmy do domu, ja juz wlasciwie chcialam prosic mame zeby jechala do domu bo jej slowa naprawde mnie zabolaly... ale wychowana zostalam tak ze w sumie nie umiem sie postawic i tylko unikalam jej i plakalam u siebie w sypialni podczas gdy ona obgladala z K bajki...(swoja droga musze kiedys zebrac sie w sobie i poruszyc ten temat bo tych slow na pewno nigdy nie zapomne i nalezaloby to jej wprost powiedziec) W kazdym razie w sobote mialam sie stawic w szpitalu na kontrole. W czwartek lekarz wyliczyl 3800g - w sobote w szpitalu lekarka wage oszacowala na 2400, ale dopatrzyla sie duzej ilosci wod plodowych i konsultowala sie nawet z ordynatorka bo to bylo podobno podejrzane. No nic. Ordynatorka powiedziala ze na razie odpuscimy sobie wywolywanie, bo dla dziecka lepiej urodzic sie naturalnie... zbadala mnie jeszcze waginalnie, troche podraznila szyjke mowiac, ze liczy na to ze to draznienie moze wywola jakies skurcze i ze ma nadzieje ze juz wieczorem pojawie sie w szpitalu znowu - tym razem na porod; przykazala tez zebym postarala sie miec mily dzien - mimo wszystko. Wiec pojechalismy na zakupy i kupilam sobie buty. Cdn., musze zrobic przerwe.

2019-02-26 09:13

Dokladnie Aiisa, wyglada na to ze technika skuteczna :P Pati, pewnie wyjdzie tak, ze zadnego albumu nie skoncze :P A najlepsze ze sie pojawilam z Flora w regionalnej gazecie, nawet nas sfotografowali! Maja taki dzial w ktorym co tydzien pisza kto sie urodzil w naszej okolicy no i akurat tak trafilysmy ze pani fotograf zapukala do nas do pokoju. Wiec mamy zdjecie w gazecie i czeka juz wyciete zeby wkleic do albumu :P Tylko kiedy on powstanie, oto jest pytanie! Klara na siostre zareagowala bardzo dobrze, ona juz przed porodem przytulala sie do brzuszka i mowila \"bobasku wychodz ja czekam na ciebie\"... i ta milosc nadal trwa. Wlasciwie najwiekszy problem jaki mam na razie z Klara i Flora to taki, ze K ciagle chce przytulac i dawac buziaki i trzymac za raczke a czasami to nie jest pozadane - na przyklad jak Flora wlasnie zasypia ;) Klara nie lubi tez jak Flora placze - a musze przyznac ze oj, ma moc w plucach. Mam wrazenie ze Klara jako noworodek nie plakala tak glosno. Ostatnio jak Florka sie rozplakala to Klarcia pobiegla do taty sie przytulic i powiedziala \"ja nie lubie tego! :( \" (w sensie - nie lubi jak F placze ;) ) W nocy jakos w miare dajemy rade, bardzo sie staram zeby Flora w nocy nie plakala bo inaczej jest ryzyko ze wybudzi Klare - juz raz nam sie tak zdarzylo. Wiec nosze, karmie, zabawiam. No ale jak mi ostatnio przy przewijaniu obsiusiala cale body to musialam ja niestety przebrac i tu byl problem bo jak to noworodek, przebieranie nie nalezy do jej ulubionych czynnosci - wiec musialam ja ubierac na raty :P W dzien jest na razie fajnie, bo jest Tatus, no i Klara chodzi do przedszkola znowu, wiec radzimy sobie calkiem dobrze. Pytanie jak bedzie pozniej, jak Tata do pracy pojdzie. Mame wyslalam do domu juz w niedziele w ub. tygodniu bo mimo pomocy ktorej nam udzielila przy Klarze i jej chorobie to bardzo nam rozstrajala codziennosc, puszczala K bajki w telefonie, zarzucala slodyczami a przede wszystkim tak martwila sie choroba Klary, ze niekiedy wrecz plakala przy niej - co powodowalo, ze Klara byla jeszcze bardziej rozbita, placzliwa i w takim... \"meczenskim\" nastroju. Nawet pocieszala babcie, wycierala jej lzy i mowila \"babciu wszystko dobrze\"... wiec stwierdzilam ze dla wszystkich lepiej bedzie jak babcia wroci do siebie. Dodam tez ze w pt. przed porodem, 8 lutego, Mama powiedziala o pare slow za duzo przez co spora czesc dnia spedzilam zamknieta w sypialni placzac - i nie do konca wiem, czy nasze florkowe zielone wody plodowe i cala ta sytuacja z dluzszym zostawaniem w szpitalu to nie jest troche skutek tego stresu... no ale nie ma co roztrzasac.

2019-02-26 07:57

Michuni no to będziesz teraz miała co nadrabiać ze zdjęciami hehehe . Dobrze że jest lepiej niż się nastawiałas , a ja z kolei mam tak że jak coś mnie dobrze zaskoczyło to myślę że kolejny raz też taki będzie a później jest odwrotnie. A jak zareagowała Klara na siostrę ?? Jestem ciekawa jak to wszystko godzisz w nocy Flora i w dzień też no i z Klara trzeba się pobawić zająć . Póki mąż w domu to na pewno dużo pomoże. A mama już pojechała ?? Aisa zdjecia wywołali od razu praktycznie nawet oglądałam ja z wielkim brzuchem hahahaha nawet się zmieściłam w kadrze ale też większość zamazanych goście też byli już pijani jak dostali aparaty to się wygłupiali ale i tak niezły stos zdjęć mają dodatkowych oprócz tego co fotograf zrobił

2019-02-25 21:58

Michuni dlatego ja zawsze jak już czeka mnie jakiś zabieg czy wlansie jakby poród czekał to bym nastawiala się że mega źle będzie bo nic nie zaskoczy negatywnie jedynie może pozytywnie że nie było tak źle jak się myślało hehe taka moja technika :)

2019-02-25 19:26

Co ciekawe, sam porod mnie troche negatywnie zaskoczyl, myslalam, ze tym razem bede troche bardziej przygotowana na bol i bede sobie z nim lepiej radzic, a jak przyszlo do parcia to znowu czulam sie mocno bezradna. Chyba nawet wolalam, ze nie dam rady, po czym powiedzialam, ze wiem ze dam bo juz raz dalam, ale ze mi tak trudno. :P Hahah.

2019-02-25 11:20

Michuni bo to dobra rzecz ja też na poród nastawilam się ze bedzie bardzoo zle a zaskoczona bylam bo tragicznie nie bylo nawet w zasadzie nie bolało że tak ujme jak to sobie wyobrażałam pomimo komplikacji wyszło całkiem nieźle i też nie nastawialam się że będzie łatwo i szlo jakoś więc i przy następnym jak kiedyś się uda to wlansie też nie będę się nastawiac że będę tu ogarnięta i tam bp to sensu nie ma :)

Bądźmy w kontakcie!

Interesują Cię najnowsze informacje o naszych produktach? Zapisz się do naszego Newslettera już teraz!

Klauzula informacyjna o przetwarzaniu danych osobowych użytkowników Newslettera. ROZWIŃ ZWIŃ

Kto odpowiada za ochronę Twoich danych?

Administratorem Twoich danych osobowych będzie Canpol Sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie przy ul. Puławskiej 430, 02-884 Warszawa (dalej Canpol lub Spółka).

e-mail: [email protected]

Po co nam dane osobowe?

Twoje dane będą przetwarzane w celu przesyłania na Twój adres e-mail Newslettera.

Jaka jest podstawa prawna przetwarzania Twoich danych?

Twoja zgoda.

Warunki na jakich będziemy wysyłać Newsletter opisaliśmy w naszym Regulaminie.

Czy jesteś zobowiązany/zobowiązana do podania danych?

Nie musisz korzystać z naszego Newslettera, ale jeśli zechcesz go otrzymywać musisz w tym celu podać nam adres poczty elektronicznej.

Nie jest obowiązkowe podanie Twojego imienia chociaż byłoby milej, gdybyś podał lub podała swoje imię.

Kto może mieć wgląd w Twoje dane?

Canpol będzie udostępniać Twoje dane osobowe innym odbiorcom, którym powierzono przetwarzanie danych osobowych w imieniu i na rzecz Canpol.

Jak długo będziemy przetwarzać dane?

Do czasu wycofania przez Ciebie zgody na przetwarzanie. Wycofać zgodę możesz pisząc do nas na adres wskazany poniżej [email protected] jak również za pośrednictwem linku znajdującego się u dołu każdej ze stron Serwisu.

Czy Twoje dane będą przetwarzane w oparciu o zautomatyzowane podejmowanie decyzji, w tym profilowanie?

Nie

Jakie posiadasz uprawnienia zgodnie z RODO?

  • Wycofania Twojej zgody w dowolnym momencie bez podania powodu jej wycofania;

  • Dostępu do swoich danych osobowych i otrzymania ich kopii;

  • Przenoszenia danych, tj. otrzymania od nas w ustrukturyzowanym, powszechnie używanym formacie nadającym się do odczytu maszynowego danych osobowych przez okres w jakim je przetwarzamy a także do przesłania przez Ciebie tych danych innemu administratorowi bez przeszkód z naszej strony;

  • Sprostowania (poprawienia) nieprawidłowych danych osobowych;

  • Żądania usunięcia danych osobowych,

  • Ograniczenia przetwarzania, czyli żądania ograniczenia przetwarzania danych do ich przechowywania. Odblokowanie przetwarzania może odbyć się po ustaniu przesłanek uzasadniających ograniczenie przetwarzania.


 

Masz prawo też kierować skargi do Prezesa UODO (na adres Urzędu Ochrony Danych Osobowych, ul. Stawki 2, 00 - 193 Warszawa), jeżeli uważasz, że dane osobowe są przetwarzane niezgodnie z prawem.

Do kogo możesz zwrócić się z pytaniem o ochronę danych?

Inspektor Ochrony Danych Canpol: E-mail: [email protected] ewentualnie pisząc na adres Canpol Sp. z o. o. Sp. z o.o. z siedzibą w Warszawie, Biuro: Słubica B, ul. Graniczna