Coś słodkiego zamiast słodyczy przy cukrzycy ciążowej

Ależ nam się wątek przeistoczył :p zamiast o zastępstwach słodyczy to my tu coraz bardziej wyszukane słodycze wymyślamy :p

Dziewczyny trzeba się pohamować bo nasze cukrzyczki straca motywacje do diety :o

Klaudia właśnie wczraj w markecie przechodziłam obok cukierni i oczy by wszystko zjadły i sobie tak pomyślałam, że w poprzedniej ciąży mogłam jeść wszystko. Była zachcianka na coś jadłam, a teraz no cóż trzeba jakoś się trzymać w ryzach, ale nie ukrywam , że kocham słodycze także teraz to wyzwanie i mój najdłuższy detoks bez słodyczy bo czasem sobie takie robiłam :)

Madzia, oby ci tak zostało. Ja w ciąży miałam łzy w oczach jak patrzyłam na półki uginające się od słodych w sklepie. Nkenawidziłam chodzić na zakupy. Jak tylko wrócilam ze szpitala to już coś jadłam słodkiego. 

Jak ma się taka przerwę od słodyczy to nawet nie wiem czy po porodzie będziecie w stanie zjeść słodkości w dużych ilościach. Ja aktualnie mam dużą ochotę na słodkości i nie mam przeciwskazań do jedzenia ale mi się zaczyna wszystko po malu nudzić.

Bezę piekłam kilka razy pod rząd bo było kilka okazji i jak mąż zaproponował mi ostatnio abym upiekła to aż mnie odrzuciło.

Na Kinder czekoladki też już nie umiem patrzeć. Na Mikołaja córka dostała ich bardzo dużo i sama zjadła tylko kilka a za każdym razem jak jadła to mi przynosiła (bardzo lubi się wszystkim dzielić) i tak jakbyśmy kilka dni pod rząd i żadna z nas po resztę nie sięga a jeszcze kilka paczek na widoku leży.

Rena ta pavlowa zarzucilas ;) aż mysle czy się nie zabrać za jej przygotowanie ;)

Ja uwielbiam desery lodowe a sniker w wydaniu podwójnym potrafiłam wciągnąć po obiedzie . Faktycznie po takiej przerwie ze względu na cukier będę wcinac aż mi ślinka na samą myśl leci �

Ja to kiedyś nie lubiłam nic słodkiego, a po porodzie tak mi się zmieniło. Niby dbam o dietę, ale sporo słodyczy idzie. Nawet pokochałam bezy. Najlepiej mi smakuje tort darquise, kocham i sama go jem, bo dla męża za dużo cukru i z jeden kawałek zje. Niedługo muszę w końcu zrobić właśnie królową, czyli Pavlowa.

U nas jak jest cokolwiek słodkiego to odrazu znika, ostatnio zrobilam malinową chmurkę to mąż zjadł pół blachy jednego dnia