Ciąża i poród (440 Wątki)
Nacięcie a pęknięcie krocza
Data utworzenia : 2021-02-25 18:22 | Ostatni komentarz 2021-04-08 15:35
Chciałam się z Wami podzielić moim doświadczeniem w tym temacie, gdyż nie raz w wielu wątkach przewijały się pytania na ten temat i wiele obaw z tym związanych. Za mną dwa porody, dwa totalnie różne choć oba siłami natury. Przy pierwszym porodzie zostałam nacięta, niestety poza skurczem, pierwsze nacięcie nie poszło położnej tak jak powinno, więc potem jeszcze "poprawiła", tłumaczac że to wina mięśni i scięgien krocza, które jej zdaniem były "jakby ze stali". Ból nie do opisania, szwy ciągnęły, przez wiel dni nie mogłam usiąść na pupie, miałam problem z trzymaniem moczu, z wypróżnianiem a nawet z chodzeniem czy dłuższym staniem. Ze skutkami nacięcia borykałam się w sumie przez dwa lata. Zaden lekarz nie potrafił stwierdzić dlaczego blizna boli i ciągnie, czemu nadal po tak długim czasie czuje w tych miejscach dyskomfort.
Przy drugim porodzie, ledwie dwa tyg. temu opowiedziałam po krótce położnej o mojej traumie związanej z nacięciem i poprosiłam ją o zrobienie wszystkiego co w jej mocy by tego krocza po raz drugi nie nacinać, chyba że pojawi się zagrożenie dla dziecka, poród będzie trwał zbyt długo etc. to tylko w takiej sytuacji wyrażam na to zgodę. Położna okazała się naprawdę cudowną osobą, aczkolwiek wymagającą :) mocno mnie dopingowała i robiła co mogła by krocze ucierpiało jak najmniej choć sama przyznała że faktycznie coś jest na rzeczy z tymi "stalowymi mięśniami" a przy okazji wyjaśniła skad tyle czasu doskwierało mi nacięte krocze - było źle zszyte, zbyt ciasno, porobiły się duże zrosty - jak się okazuje bliznę trzeba masować, koniecznie i bezwzględnie. O tym niestety nie powiedziano mi ani w szpitalu ani na kontroli po 6 tyg. ani na żadnej innej wizycie. Więc tu rada dla tych które poród mają przed sobą - po wygojeniu krocza, bliznę trzeba masowac codziennie, będzie bardziej elastyczna i przy kolejnym porodzie nie będzie z nią problemów. Dodatkowo nacięcie uszkadza głębokie tkanki, u mnie akurat uszkodzeniu uległy ścięgne, co z kolei skutkowało obniżeniem dna macicy a co za tym idzie - wieloma dolegliwościami bólowymi w drugiej ciąży.
Przy drugim porodzie obyło się bez nacięcia, ale krocze popękało (i to w zasadzie w miejscu starej blizny, gdyż miała sporo zrostów i była totalnie nieelastyczna), więc wymagało szycia. Jednakże moim zdaniem było to o niebo lepsze niż nacięcie. Po pierwsze pęknięcia były tylko powierzchowne, nacięcie dotyczy głębszych tkanek, więc jest większą ingerencją bardziej uszkadzającą krocze. Po drugie, samego "pękania" kompletnie nie czułam podczas porodu. Po trzecie, zaraz po zakończonym kontakcie skóra do skóry, samodzielnie wstałam, poszlam pod prysznic, a zaraz potem usiadlam - dokładnie usiadłam, bez żadnych przeciwbólowych, i wypiłam herbatę :)
Aktualnie niecałe 2 tyg po porodzie, nie czuje bólu w miejscu szycia, mimo że szwy jeszcze się nie rozpuściły, rany ładnie się goją, funkcjonuje zupełnie normalnie od ponad tygodnia. Chodze na spacery, sprzątam etc. Przy pęknięciu nie ucierpiały ani ścięgna ani głębsze tkanki, stad proces dochodzenia do formy jest dużo krótszy i mniej bolesny niż przy nacięciu.
Więc jak dla mnie - pęknięcie krocza jest dużo mniejszym złem, pod warunkiem że trafimy na dobrą położną która będzie kontrolować napięcie i nie dopuści do zbyt rozległych pęknięć. Więc nie dajmy sobie wmówić że nacinanie jest konieczne bo nie jest, owszem przyspiesza poród (choć moj trwał dwie godziny i bez nacięcia) ale niestety jest to ingerencja która po porodzie kosztuje nas sporo bólu i dyskomfortu. Jest to też wygodniejsze dla personelu, bo nie musza się wysilać by nam to krocze ochronić, ale warto powalczyć o swoje, bo ja na własnym przykładzie wiem, że różnica jest ogromna. Gdybyście miały jakies pytania, chętnie odpowiem. Chętnie też poczytam o waszych doświadczeniach związanych z porodem sn i nacięciami czy też pęknięciami jeśli takowe wam się przydarzyły.
2021-03-10 09:53
Klaudiamam u mnie tez znieczylenie (nie wiem dlaczego nie chcialam od poczatku) + pozniej oksytocyna - tylko ja 1,55 parlam.
2021-03-10 07:19
Klaudiamam to u Ciebie to poszło też szybko z tego co piszesz. Ja uważam,że to jest wybawienie to znieczulenie oczywiście. Ja akurat nie mogłam leżeć musiałam na piłce skakać,ale to nie był problem. U mnie to trwało dłużej jak znieczulenie przestało działać,ale mogłam odetchnąć. Sam poród to i tak był dla mnie kosmos pomimo znieczulenia,ale cieszę się,że go miałam i drugi raz go też wezmę jeśli będzie możliwość
2021-03-10 00:08
Ja się ciesze ze moglam skorzystac ze znieczulenia, tsk naprawde to zaczełam czuć ze rodze o godzinie 7.00 rano. Około 9 dostałsm znieczulenie. To było 1.5 h odpoczynku. Po prostu lezalam sobie popieta pod ktg i odpoczywałam. Pozniej dostałam oksytocyne po której momentalnie ból wrócił mimo ze anesteziolog mowił ze z poł h powonno jescze znieczulenie trzymać. No ale nie dawało rady. Na szczecie po 35 min córka była już ze mną :) mysle ze w duzej mierze wlamsie przez znieczulenie doobrze wspominam poród, nie mam zadnej traumy i nie bede sie bala rodzic kolejnego dziecka
2021-03-09 16:53
No dokładnie Nati kupa czasu . Osobiście uważam,że jeśli chce się to znieczulenie to trzeba sobie to wcześniej przemyśleć. Wiapdmo mogą być skutki uboczne zawsze jest takie niebezpieczenstwo. Ja w bólu bym wszystko podpisała byle sobie ulżyć �
2021-03-09 16:01
Jeszcze masz kupę czasu Nati, możesz wsztstko przemyśleć jakie chcesz znieczulenie czy gaz czy chcesz rodzic zupełnie naturalnie. Jaka opcje obstawiasz
2021-03-09 15:00
Rozumiem rozumiem będę to mieć na uwadze i się dowiadywać w szpitalu ☺
2021-03-09 11:29
Nati ale mi chodzi tak jak już wcześniej zresztą pisałam,że wcześniej czyli parę dni przed masz konsultacje. Nie w dniu porodu. Ja miałam w dniu porodu ale w niektórych miejscach musisz mieć to szybciej i jakbyś chciała w dniu porodu znieczulenie to go nie dostaniesz. Trzeba się dowiadywać jak to wygląda w danym miejscu
2021-03-09 10:41
Mazia to tak nie mogą sobie od tak znieczulic przecież