Przeziębienie a sok z aronii

no pewnie, że prywatne placówki dają lepszy komfort, jednak nie wszystkie takie placówki są wyposażone w sprzęt, który mógłby się przydać malcowi jeśli byłoby coś nie tak. wtedy zazwyczaj i tak przewożą dziecko. chociaż.. małe szpitaliki w małych miasteczkach pewnie też nie są aż tak dobrze wyposażone..

Dlatego to na pewno plus prywatnych placówek ze sale 1 osobowe mozliwość odwiedzin, jest ta ciągła intymność

MamaRóżaMiki wiesz co ja czekałam z tym olejkiem do ostatecznego terminu i konieczności pójścia już do szpitala. Miałam nadzieję, że mimo wszystko samo ruszy. Przed terminem bym się obawiała, po co na siłę przyspieszać. Olejek rycynowy wywołuje biegunkę a biegunka skurcze macicy, więc jak ma zadziałać to od razu (no do kilku godzin) a jak nie zadziała to raczej po prostu oznacza brak gotowości dziecka :) To nie jest jak z olejkiem z wiesiołka, że coś tam stopniowo przygotowuje.

Co do odwiedzin to się zgadzam. Mi pasowało, że ich nie było. Choć w 1 porodzie moja mama sama mi powiedziała, że do szpitala nie przyjedzie żeby nie robić zamieszania, co mnie zdziwiło bo liczyłam na nią. No a teściowie pisali do męża już drugiego dnia rano czy mogą przyjechać do szpitala. Ale powiedziałam, że sobie nie życzę. Także był tylko mąż i na chwilkę wpadła przyjaciółka bo sama ją poprosiłam. U pierwszej dziewczyny obok partner był 2 razy na chwilę, raz przyszedł ze swoją mamą to jeszcze spoko a raz wpadły dwie koleżanki i się sypały przekleństwa jedno za drugim, głośno, no po zachowaniu można było im etykietkę przypiąć. Jak ta dziewczyna wyszła to miałam inną, bardzo fajną i u niej mąż był tak często jak mój ale zawsze gdzieś na boczku, tyłem do mnie także spoko. Teściowa też do niej przyszła ze szwagierką ale też kulturalnie siedziały przy niej, pogadały po cichutku chwilę i poszły. Nie miałam co narzekać.

No właśnie! Bo odwiedziny powinny być możliwe, jednak rodzącą powinna wybrać jedną osobę, moim zdaniem tak byłoby najlepiej, nie byłoby ruchu i tłoku. Oczywiście każda z nas da radę, ale mam nadzieję, że kiedy sytuacja się unormuje by wrocic do jakiejś normalności to powrócą odwiedziny i będą ściśle określone. 

A na olejek rycynowy piszę się bez dwóch zdan.... Tylko ciekawi mnie cxy to w terminie porodu zalecają czy np 2 tygodnie wczesniej jakby coś sobię łyknąć na rozbujanie porodu:) a poważnie może jak wogole rozwarcie szyjka długa to takie metody też nie zalecane? 

Powiem szczerze, że obecność przy porodzie to jedna rzecz... Ale odwiedziny. Szczerze to chyba wolałabym żeby były dożywotnio zakazane. Przy pierwszym porodzie źle wspominam.... Najpierw o mnie: wpadał mąż, mama na godzinke max dziennie przywiezli obiadek, popatrzyli na dziecko.... Ale w momencie, gdy miałam zapalenie piersi to już odwiedziny teściowej, szwagra uważam za grubo nie potrzebne, ale przyjechali wiadomo nie wyprosi się. Natomiast u dziewczyny ktora leżała obok mąż siedział od rana do 21 i tak całe 5 dni. Było to straszne tu lekarz mówi o wietrzeniu krocza to się zastanawialam w jaki sposób mam niby unieść lekko kołdrę leżeć bez bielizny jak obok teściu sąsiadki rozsiadal się między nami jak w kinie. Wspominam to strasznie i szczerze cieszę się że odwiedzin na 99% nie bedzie. Z mężem połączę się na kamerce zobaczy dzidzie, z resztą 3 dni szybko minie, a bynajmniej nikt nie będzie wchodził w moją sferę prywatności i tych pierwszych chwil poznawania się z synkiem. 

Mazia już Wam tu opisała bo zna moje przeboje :D Hihi

Tak, piłam olej rycynowy ale po konsultacji z położną i po ktg. Za każdym razem było to w niedzielę wieczorem a w poniedziałek tak czy siak miałam być w szpitalu na izbie, także to była moja taka ostatnia deska ratunku aby nie mieć wywoływanych porodów szpitalnie i nie siedzieć niewiadomo ile. U mnie działało ale znam osobę, która przy 2 porodach piła i nic jej to nie dało.

Ja na szczęście mogłam mieć męża w obu porodach i bardzo się cieszę. Dużo mi pomagał w tym drugim bo mu położna tylko pokazała jak ma mi np nogę trzymać, ona sobie wychodziła a mąż mi pomagał. Już nie mówiąc o zwykłym podaniu wody.

Odwiedzin nie było tym razem i dałam radę, nawet mi to nie przeszkadzało ale też przy drugim dziecku już jest inaczej. Przy pierwszym mąż codziennie przyjeżdżał i siedział po parę godzin, za każdym razem wyczekiwałam wizyty. 

Też słyszałam,że kobiety bez facetow jednak rodzą szybciej. Mój za każdym razem nie był od początku. Za pierwszym razem położna powiedziała bym po niego nie dzownilam niech się wyspie. To rano zadzwoniłam to Jan przyjechał to za 4h jakoś urodzilam. Teraz jak się zaczęło to zdążył na 20 minut przyjechać może więcej . Już nie ogarniam bo to było 9cm jak wszedł na salę. Cieszę się,że mógł być mimo wszystko za każdym razem z nami,ale ta pomoc na sali jak się urodziło pierwsze dziecko jets ogromna. Z drugim wiedziałam co i jak i to była dla mnie rutyna. Natomiast dziewczyny na sali, które miały pwiwrsze dziecko no były strasznie zagubione jednak ta pomoc męża by się przydała