Ciąża i poród (435 Wątki)
Znieczulenie - zwalczanie bólu porodowego
Data utworzenia : 2020-06-20 17:11 | Ostatni komentarz 2021-01-31 15:20
Co Wam najbardziej pomogło podczas porodu farmakologiczne sposoby zwalczania bólu czy jednak sposoby niefarmakologiczne ?
2021-01-31 15:20
Ja wolę poczekać i być myśli że ma być co będzie. Lepiej się nie nastawiać
2021-01-31 10:21
Teraz tak jak pisze Oliwka i Kosiaszka są nowe zalecenia i wręcz czeka się na pierwsze skurcze żeby wykonać cc na tzw. Gorąco. Rzadko robią cięcie na zimno.
2021-01-31 08:30
Cesarskie cięcie też jest lepiej wykonać na skurczach już rozkręconych - dziecko mniejszy szok ma.
2021-01-31 07:09
Ja mam doświadczenia z porodem sn i cc.
Cc nie bylo tak zle. Jakos szybko dochodzilam do siebie.
Sn cudowne i jeszcze szybciej i latwiej doszlam do siebie.
Żaden poród nie jest do przewidzenia. Skończyć moze sie różnie. Najwazniejsze aby zdrowo dla mamy i dziecka.
Piszecie,ze kobiety sie męczą a potem cc. Ok, męczą się bo skurcze sa boleane. Ale lepiej dla rodzącego się dziecka. Jest bardziej gotowe na życia po drugiej stronie brzuszka. Ja wam nie chce narzucac swoich przemyśleń na ten temat ale poczytajcie cos wartościowego. Polecam
2021-01-31 05:58
Mary takich kobiet mi bardzko szkoda bo niektóre są tak zdeterminowane poród sn że nawet nie dopuszczają innych myśli, ale niektóre chcą sprôbować sn, w międzyczasie okazuje się że jednak nie dadzą rady a lekarze czekają z cc niepotrzebnie
2021-01-31 00:37
włąśnie wydaje mi się, że to jest najgirsza sytuacja - kobieta się męczy, stara a nage po wielu godzinach okazuje się, że i tak będzie cc - mogło być wcześniej i zaoszczędziłoby to strachu i nerwów
2021-01-30 23:02
Ja myślę że dużo też zależy od lekarza i położnej. MMojej koleżance lekarz kazał naturalnie rodzic mimo że położna od razu mówiła że nie da się, że trzeba ciąć. 8H się biedna męczyła i w końcu skończyło się cesarką. Loteria
2021-01-30 22:24
To jednak dużo zależy od samego porodu, każdy może być inny. Ja bardzo boje się cc, mimo, że porodów naturalnych nie miałam lekkich.
Pierwszy najgorszy, ciężko mi było dojść do siebie. Byłam nacinana, ciężko mi było wstać, siedzieć masakra, a nawet leżeć było ciężko. Dosłownie bałam się brać na początku dziecko, bo tak się kiepsko czułam, że bałam się, żebym się z nim np nie przewróciła. Mega potrzebowałam pomocy po porodzie przez kilka dobrych dni, później po tygodniu zaczęło być lepiej.
A drugi poród też naturalny, sama pękłam, więc zszywana byłam też, ale od razu czułam się ok, urodziłam po godzinie 20, po kontakcie skóra do skóry z maluszkiem zjadłam coś na sali i zaraz sama poszłam pod prysznic, a później było już tylko lepiej.