Bardzo bałam się czy poradzę sobie z pielęgnacją kikuta pępowinowego. Przy pierwszym dziecku długo nie chciał odpaść, dopiero moja mama przyjechała i poradziła sobie z nim w jeden dzień. Okazało się, że za mało nim „wywijałam”, nie podważałam tak jak powinnam. Teraz przy drugim dziecku niby wiedziałam co wtedy źle robiłam, ale i tak pełna byłam obaw.
W końcu nadszedł długo wyczekiwany przeze mnie dzień wizyty u chirurga. Doktor obejrzał pępek i powiedział, że teraz dotknie błonkę azotanem srebra. Mam się nie denerwować, w miejscu dotknięcia zrobi się czarne. Pępek należało pielęgnować jak do tej pory. Doktor umówił nas też od razu za parę dni na wizytę kontrolną.
Pępek rzeczywiście zrobił się czarny, a ja pielęgnowałam zgodnie z zaleceniami doktora. Miałam nadzieję, że jeden taki zabieg wystarczy, jednak synek miał lapisowany pępek trzy razy. Za każdym razem błonka robiła się coraz mniejsza, aż przy kolejnej pielęgnacji po prostu została na patyczku. Doktor polecił jeszcze przez jakiś czas pielęgnować pępek a ten bardzo szybko się zagoił.
Cała pielęgnacja pępka zajęła mi 6 długich tygodni. Ale na szczęście teraz jest wszystko dobrze.