Kiedy byłam w ciąży zdarzało mi się słyszeć różne dziwne porady i przesądy. Nie zwracałam na nie uwagi. Są jednak rzeczy, których kobieta ciężarna nie chce słyszeć. Może ludzie widząc brzuszek tracą wyczucie.
okazuje się, że wszyscy wkoło interesują się twoim jadłospisem i patrzą w twój talerz. Pytanie co (słodkie czy kwaśne) i ile jadasz padają na każdym spotkaniu towarzyskim lub rodzinnym. Oceny, że to lub inne danie może zaszkodzić maluszkowi sugerujące, że jesteś nieodpowiedzialna.
To pytanie dotknęło kilka moich koleżanek zarówno młodszych jak i starszych. W drugim przypadku wiązało się z oburzeniem, że to za późno i łączyło się z kolejnym pytaniem...
W domyśle „ Czy nie boicie się, że urodzi się chore dziecko?”
Pytanie jest wysoce niedyskretne i żadna z ciężarnych nie ma ochoty tłumaczyć się z tego wścibskim pytającym, a tym którym chce, po prostu powie bez zadawania tego pytania.
Nie każda kobieta ma ochotę „chwalić” się swoimi dodatkowymi kilogramami. Owszem niektóre kobiety przybierają niewiele lub „książkowo”, ale mi przytyło się sporo i nie miałam ochoty tłumaczyć się osobą postronnym, a to pytanie sprawiało mi przykrość, podobnie jak:
Pytania dotyczyły dużego brzucha. Ja sporo przytyłam i brzuszek miałam dość spory, moja znajoma łykała sporo hormonów podtrzymujących ciążę, ale „dzięki” mim macica powiększała się bardzo szybko. Tak naprawdę i w jednym i w drugim przypadku ciężarna nie ma ochoty tłumaczyć się z nadmiernie dużego brzucha. Lub słuchać : „Czy to normalne, żeby brzuch był tak duży w tym miesiącu?”
W zasadzie jest to bezceremonialne obmacywanie brzucha. Ja nie miałam ochoty na to, aby ktoś poza mną czy moim mężem dotykał mnie po brzuchu. Niestety czasem zdarzało się, że całkiem obce/przypadkowe osoby pozwalały sobie na ten gest.
Pytanie sugerujące, że dziewczynka odbiera urodę matce. Nie muszę chyba komentować nietaktu.
Najczęściej tonem współczującym, sugerującym rodzicom posiadającym już dziewczynkę/chłopca, że spotkało ich co najmniej nieszczęście. Często następnym pytaniem jest: „Będziecie jeszcze próbować?”
Stwierdzenie sugerujące, że kobieta ciężarna nie myśli, czuje, zachowuje się racjonalnie, gdyż każdym jej zachowaniem kierują szalejące hormony.
Pewnie wszystko zależy od tego czy pytanie zadaje osoba bliska, z którą jesteśmy w zażyłych kontaktach i mamy pewność, że nie chodzi o wścibstwo czy złośliwość. Jednak większości z tych pytań nie chce słyszeć żadna z nas więc czasem lepiej ugryźć się w język zanim kogoś się dotkliwie zrani.
Zastanawiam się czy wy również miałyście sposobność słuchać podobnie niedyskretnych pytań. Może dodacie coś do tego „katalogu”?