W pierwszej ciąży ten bolesny problem mnie ominął. Niestety w drugiej nie mam takiego szczęścia. Gdzieś od 30. tygodnia zaczęły doskwierać mi bóle krocza. Na początku zaczęły pojawiać się tylko po dłuższym spacerze z córką. Od 36 tygodnia bóle nie opuszczają mnie przez cały dzień. Począwszy od momentu, gdy muszę przewrócić się w łóżku z jednego boku na drugi, aż po wstawanie z łóżka, kiedy nie mogę zrobić dwóch pierwszych kroków. Wielki ból się pojawia również, gdy zbyt długo posiedzę na krześle. Czasem ból jest nie do zniesienia. Bywa, że jak bawię się z córeczką na podłodze to mam problem, żeby z tej podłogi się podnieść. Jak już zrobię powolutku kilka kroków jest troszkę lepiej i ból się zmniejsza.
Pod koniec ciąży następuje poluzowanie spojenia łonowego i stawów krzyżowo-biodrowych. Dzieje się tak, gdyż miednica przygotowuje się do porodu. Im szerszy kanał rodny, tym łatwiejszy poród dla matki i dla dziecka.
W przypadku bólu krocza, należy prowadzić oszczędny tryb życia, czyli należy unikać wysiłku fizycznego czy podnoszenia ciężkich rzeczy. Po konsultacji z lekarzem można przyjmować leki przeciwbólowe, ale przede wszystkim ważna jest odpowiednia dieta bogata w żelatynę. Aby złagodzić ból można również kilkakrotnie w ciągu dnia odpoczywać w pozycji leżącej z uniesionymi biodrami oraz od czasu do czasu przyjmować pozycję kolankowo – łokciową, w której odciąża się uciśniętą okolicę krocza.
Jeżeli ból krocza staje się bardziej uciążliwy podczas ruchu, bądź leżenia na boku oraz pojawi się podwyższona temperatura ciała należy szybko skonsultować się z lekarzem, aby wykluczyć krwiak pozałonowy. Brak leczenia może doprowadzić do poważnych problemów zdrowotnych. Jeśli stopień rozejścia spojenia łonowego jest znaczny, wtedy lekarz może zalecić kobiecie cięcie cesarskie. W ciężkich przypadkach konieczne może okazać się unieruchomienie miednicy lub zabieg operacyjny.
Rozmawiałam na ten temat z moim lekarzem i położną, oboje powiedzieli, że jest to u mnie coś normalnego i trzeba wytrzymać, a więc trwam w bólach. Na szczęście to już końcówka. Zaczęłam pić dwa razy dziennie wapno oraz 3 łyżeczki galaretki z 2 łyżeczkami żelatyny. Ograniczyłam noszenie mojej córki. Odpoczywam również z uniesionymi biodrami i wydaje mi się, że jest nieco lepiej. Mam nadzieję, że będzie dobrze i będę mogła rodzić siłami natury.
A jak u Was kobietki? Czy któraś z Was też ma bądź miała taki problem? Jak sobie radziłyście?