Kiedy niepokój Cię dopada,
Kropla łez po poliku spada,
Moja pierś wtedy dla Ciebie niczym oaza,
I przechodzi Ci od razu ta niemiła faza,
Tulisz się, słyszysz serca bicie,
Ono dla Ciebie tak bije skrycie,
Bujam Cię delikatnie, powoli,
Już Cię żaden smutek nie zniewoli,
A gdy coś jednak więcej doskwiera,
Wówczas mama się śmiesznie przebiera,
Głupie miny stroi, naśladuje zwierzęta,
Chrumka niczym małe prosięta,
Wytyka język, jak małpka skacze,
Oczami wywija, prycha jak klacze,
Różne pieśni sobie sama komponuje,
Pod niebiosa je potem wyśpiewuje,
Zachowuje się trochę jak wariatka,
Chociaż brak jej na głowie kwiatka,
I tak długo w nieskończoność małpuje,
Aż na tej słodkiej twarzy się uśmiech zmaluje,
Iskierka pojawi się w pięknych oczętach,
A smutek odpłynie w ciemnych odmętach,
Kiedy jednak to nie wystarcza,
I coś więcej Twoją duszę obarcza,
Wtedy znajdujesz się w magicznym foteliku,
By móc zwiedzić miejsc bez liku,
Jazda samochodem jest tak przyjemna,
Nawet gdy temperatura na dworze jest ujemna,
Ciepło Cię wtedy tak ujmuje,
Że sen Cię natychmiast obejmuje,
Wówczas jesteś nie lada spokojna,
I tak się kończy z niedobrymi mocami wojna.
Dziewczynka, 6-18 miesięcy, niebieska karuzela.
Pozdrawiam ciepło :)