Wszawica do tej pory wielu ludziom kojarzy się tylko z brudem, ale czas obalić ten mit. Wszy uwielbiają tak samo brudne główki, jak i te super zadbane, czyste. Wszawicą można zarazić się praktycznie wszędzie, gdzie są duże skupiska ludzi/dzieci np. żłobki, przedszkola, szkoły, place zabaw. W ostatnich czasach zanotowano bardzo duży wzrost zachorowania na wszawicę, dlatego należy bardzo często oglądać główkę dziecka i najważniejsze nie bagatelizować problemu.
Moja córka w tym roku rozpoczęła przygotowanie przedszkolne i niestety już leczyliśmy wszawicę. Wykryłam te pasożyty podczas czesania córci, kilka gnid ( jaja wszy), które na pierwszy rzut oka przypominają łupież, ale skąd u pięciolatki łupież? Domyśliłam się, że to wszawica i zadzwoniłam do wychowawczyni córci, aby poleciła innym rodzicom sprawdzenie główek swoich pociech. Okazało się że ponad połowa grupy była zarażona.
Bardzo ważne jest, aby przynajmniej co drugi dzień sprawdzać główkę dziecka. Im dłużej zarażone dziecko chodzi do przedszkola tym większe prawdopodobieństwo, że cała grupa ( jak nie całą placówka) zachoruje na wszawicę. Rozprzestrzenia się ona bardzo szybko.
Dla wielu ludzi jest to temat tabu i wstyd, dlatego bardzo ważne jest powiadamianie o takim przypadku placówki, do których nasze dziecko uczęszcza jak i rodziców, z którymi dziecko miało kontakt poza przedszkolem. Ja swoją walkę z niechcianymi pasożytami rozpoczęłam od kupienia preparatu w aptece. Zaaplikowany preparat prawidłowo (wskazówki zawsze są na ulotce dołączonej do opakowania), daje nam pewność, że pozbyliśmy się niechcianych „gości”, aby mieć 100% pewność kurację należy powtórzyć po 7 dniach.
Ja jako osoba przezorna, zaaplikowałam taką kurację również sobie i mężowi. Leczenie wszawicy możemy spokojne samemu wyleczyć w domu, ale są sytuacje, gdy z problemem należy się zwrócić do lekarza. Gdy nasza pociecha nie skończyła jeszcze dwóch lat, jeśli ma alergie lub astmę, warto udać się do lekarza, który dobierze prawidłowy i bezpieczny preparat.