Ciotki dobra rada… Tak, każda z nas je zna. Są wszędzie i tylko czyhają na nadarzającą się okazję. Zawsze gotowe dzielić się wszystkim swoimi sprawdzonymi i rzetelnymi wiadomościom. Zrobią wszystko byleby nas, głupiutkie i niedoświadczone brzemienne lub młode mateczki wydobyć z ciemnych czeluści niewiedzy. Wkurzają nas te ich drogocenne rady połączone ze spojrzeniem w stylu „no wiesz, jak mogłaś nie wiedzieć?!”, ale co zazwyczaj robimy?
Milczymy, kiwamy głowami i uśmiechamy się zastanawiając, którą drogą najlepiej będzie się ewakuować. Poniekąd dlatego, że nie chce nam się wszczynać niekończącej się rozmowy bo w domu czekają na obiad zrobiony z zakupów, które właśnie niesiemy, bo ze starszym trzeba jeszcze odrobić pracę domową, bo u młodszego zebrani w sprawie otwarcia lub nieotwarcia jego możliwe nowej szkoły, bo…, bo…, bo…
Poniekąd również dlatego, że już zęby zjadłyśmy na takich jak one, takich co to i tak wiedzą swoje, a ty niewdzięcznico jeszcze wspomnisz ich słowa. Może gdyby w ich ulubionym czasopiśmie, senniku czy innym źródełku tychże mądrości wydrukowali poniższy dekalog niejedna ugryzłaby się w język zanim i tak zestresowane obowiązkami i tempem życia matki wpędzi w zbędne poczucie winny?
Nie każ mi wierzyć w zabobony, porzekadła i inne urojenia znudzonych umysłów wymyślających te czy inne „zasady” harmonijnego życia. Podkreślenia wymagają tu: czerwone wstążeczki przy wózkach bez, których dziecko płacze po nocach (o szczęśliwe dziatki, których matki pamiętały o kokardce! Te nigdy nawet nie zakwiliły. Od pierwszych dni otwarcie deklarowały swoje potrzeby), korale noszone przez ciężarne (niech będą zebrane i przekazane ciotuchnom w dowód wdzięczności za uratowanie dzieci przed owinięciem pępowiną), zakaz kupowania ciuszków przed czasem (wyprawko bobasa, jak dobrze, że w odpowiednim momencie materializujesz się przed nami bez niczyjej pomocy).
Nie krytykuj imienia wybranego przez przyszłych rodziców dla ICH dziecka. Miałaś/będziesz miała swoją szansę.
Pamiętaj, abyś wygląd ciężarnej chwalił. Teksty typu „zbrzydłaś, będzie dziewczynka” nie śmieszą i nie poprawiają humoru opuchniętej, nękanej mdłościami przyszłej mamie.
Nie opowiadaj mi o trudach i znojach swojego porodu oraz przypadkach porodowych koleżanek swoich koleżanek. My naprawdę wierzymy, że kucniemy i po 15 min będzie po wszystkim. Gdyby jednak miało być nieco inaczej to na wszelki wypadek chodzimy do szkoły rodzenia. Tam profesjonalna kadra udziela nam profesjonalnych wskazówek.
Nie pouczaj mnie, że mam się nie stresować bo o ja wyrodna stresuję dziecko lub burzę sobie mleko w piersiach. Jeśli mówię Ci o swoich obawach to właśnie po to by się wygadać i wrócić szczęśliwsza, spokojniejsza do swoich zajęć. Obawy i troska są na stałe wpisane w macierzyństwo już od dnia ujrzenia dwóch kresek na teście ciążowym. Nie da się ich pozbyć całkowicie. Można natomiast starać się rozładować napięcie. Uwierz mi, zależy mi na tym bardziej niż Tobie, w końcu to o dobro MOJE i MOJEGO dziecka chodzi.
Nie strasz mnie opowieściami o kolkach, kupkach i nieprzespanych nocach. Nie przetrzymam w brzuchu dziecka do czasu, gdy wszystkie te przypadłości przestaną mu/mi zagrażać. Przyjście na świat w wieku 18 lat też nie daje gwarancji na spokojne rodzicielstwo. Analogicznie – wara od straszenia mojego męża! Nie klep go dobrotliwie po ramieniu mrucząc „aleś sobie chłopie narobił…”. Filmiku z poczęcia raczej Ci nie pokażemy, ale uwierz mi na słowo, że był świadomy co robi i czym to „grozi”. Nie dot. sytuacji, gdy to Ciebie prosiłam o zaopatrzenie mnie w męski odpowiednik tabletki gwałtu do mojego „eksperymentu” ;)
Nie mów mi jak długo, jak często i może jeszcze od której piersi mam zaczynać karmienie bo to dobre dla dziecka. Trąbią o tym wszyscy, nawet producenci mleka zastępczego. Jesteśmy bombardowane takimi wiadomościami niczym Warszawa w czasie II Wojny Światowej. Nie spełnienie „norm mleczarskich” dzisiejszego świata powoduje u nas frustrację, histerię i prowadzi do jeszcze większej niemożności ich spełnienia, zgodnie z zasadą błędnego koła. Powyższe dotyczy również tego co i ile jeść by jeść dla dwojga, a nie za dwoje; na którym boku spać; jak ciepłe majtki nosić by dziecka dołem nie podwiało ;)
Nie opowiadaj mi jak angażujące i męczące jest Twoje rodzicielstwo. Chętnie sama się przekonam na własnej skórze skoro już się zdecydowałam.
Nie ćwicz mojej pamięci nieustannymi pytaniami o datę porodu. Wytatuuj ją sobie jeśli jest dla Ciebie ona taka ważna.
Nie dotykaj mojego brzucha bez pozwolenia, nie czochraj brudnymi łapami policzków mojego dziecka, nie dźgaj go paluchami po brzuszku w ramach łaskotek. Obecnie coraz łatwiej trafić do pudła za molestowanie czy pedofilię.
Cóż dodać, kobieta kobiecie zgotowała ten los. Niechże teraz kobieta kobiecie pomoże i ciotuchnom oczka otworzy na coś innego niż zakamarki jej pokręconego, razem z włosami podczas robienia trwałej, umysłu ;) Resztę frustrujących zachowań wobec przyszłych rodziców oraz młodych rodzicieli i ich pociech dopisujcie w komentarzach! Nie dajmy się bo w jedności siła! Czołem Matko Polko!