Strach przed pierwszym porodem

Malwa współczuję koleżance. Ciężko potem podjąć dobrą decyzję co zrobić czy być w szpitalu z maluszkiem czy w domu ze starszym dzieckiem które też przecież bardzo tęskni :(

nie wyobrażam sobie siebie w takiej sytuacji :[

To jest tragedia jak dziecko jedno zostaje w domu,a z drugim się siedzi długo w szpitalu. Przyjaciółka tak miała,że urodziła na początku 7 miesiąca i musiała być trzy miesiące z dzieckiem w szpitalu. Pod koniec już wróciła do domu bo mąż nie dawał rady z synkiem bo już tak tesknil za mamą więc okropnie się buntował . Wiem,że sporo przeszła i miała dużo ciężkich decyzji do podjęcia 

Ja w szpitalu leżałam 10 dni bo musiała się stawić wcześniej ze względu na cukrzycę. Przewinęło mi się przez salę kilka kobiet, które właśnie w domu zostawiły starsze dzieciaki i mówiły właśnie jak bardzo to przeżywają. Codziennie kilka telefonów z video do dzieci bo tak tęskniły. Ja sobie tego osobiście nie wyobrażam, a wiem że jeśli zajdę w drugą ciążę to znowu będę musiała się w szpitalu wcześniej stawić. Też słyszałam o tej kobiecie co wracała do domu po ponad 80 dniach. Pół biedy jeśli to starsze dziecko zrozumie i czeka ale gorzej jak nie potrafi żyć bez mamy. No i te 80 dni...całej rodzinie współczuję bo to na bank ciężkie przeżycie. 

No właśnie. rodzilam naturalnie więc liczyłam że wyjdę na 3 dzień. Mała pięknie przybierała żółtaczka w normie. Rano taka szczęśliwa a tu dr mówi że pępek się slimaczy ale przedstawila TK w takim świetle że prosze Pani pępek to wrota zakażeń nawet zagrożenie życia dziecka także już do wieczora rozchwiana emocjonalnie. Pępek do wieczora! przysechl ładnie. Rano znowu nastawienie że wychodzę to znowu żółtaczka graniczna i żebyśmy zostali na jeden dzień no to ja już cały dzień przeryczany. Nie ważny był żaden racjonalny argument że bilirubine bym musiała w przychodni powtórzyć że w razie wzrostu przyjma dziecko na neonatologie beze mnie. Więc hormony robiły swoje. A niby takie nic. Nie wiem jak wtedy czekała by na mnie córka w domu to już wogole armagedon

No właśnie dziewczyny. Właśnie niedawno zwróciłam uwagę na info kiedy oglądałam fakty w tv, że mama po 83 dniach wraca do domu z wcześniakiem, a na nią czeka tata i drugie dziecko. Nie wyobrażam sobie takiej rozłąki. Trzy dni to stosunkowo do przeżycia. Aczkolwiek ja w szpitalu teraz spędziłam tydzień i już wiem, że przy drugiej ciąży i takim okresie w szpitalu będę musiała się wspomóc jakimiś rozmowami wideo z moim synkiem. Nie wiem kto będzie tego bardziej potrzebował, on, czy ja. 

Nawet jeśli byłby to Tydzien dwa to nic względem mam które potrafią od 20 ego tygodnia nie opuszczać szpitalu. To musi być tragedia mając drugie dziecko

AgataAR  byłam na szczęście tylko nie całe 3 dni, pojechałam w nocy niedziela/pon, wyszłam w środę około południa. Syn miał wtedy 2 lata i nie cały miesiąc.

Mąż wtedy tłumaczył gdzie pojechałam i po co, jakoś to poszło. Wcześniej krótko przed porodem wzięłam książeczki o rodzeństwie (Kicia Kocia :P) ale nie chciał tego czytać, ani razu nie pozwolił nawet otworzyć. Brałam do ręki i już krzyczał, że nie ta książka.