Ciąża i poród (436 Wątki)
Wywoływanie porodu
Data utworzenia : 2021-01-21 21:37 | Ostatni komentarz 2021-04-11 20:20
Dziewczyny miała któraś z Was wywoływany poród, albo wie, że czeka ją to niedługo ?
Jak tak to w którym tygodniu i jakim sposobem ?
Miałyście zakładany balonik ? Przyniósł oczekiwany efekt ?
Mnie niedługo czeka trzeci wywoływany poród.
Przed pierwszym byłam dwa tygodnie na patologii ciąży, miałam właśnie ten balonik, ale nic nie dał, później na drugi dzień oksytocyna i wtedy urodziłam.
A przy poprzednim porodzie miałam cukrzycę ciążową i musiałam zgłosić się na wywołanie porodu tydzień przed terminem, od razu trafiłam na porodówkę, dostałam oksytocynę i urodziłam w ten sam dzień wieczorem.
I teraz czeka mnie trzeci wywoływany poród, też że względu na cukrzycę ciążową i tydzień przed terminem. Nastawiałam się na to, że pójdę do szpitala od razu na porodówkę i urodzę w ten sam dzień. Wczoraj byłam na wizycie u swojej ginekolog i chce mnie dać na dzień na patologię ciąży na ten balonik i dopiero później na oksytocynę, a myślałam, że pójdę i w ten sam dzień od razu porodówka od rana i urodzę, a tu teraz nie wiadomo ile będę musiała czasu spędzić w szpitalu. Przy pierwszym porodzie balonik nic mi nie dał, poza tym, że mnie wymęczył, bo bolało, a i tak na drugi dzień oksytocyna i kolejne wywoływanie. Jeszcze wtedy były normalnie odwiedziny i mogłam być z mężem, a teraz będę zdana sama na siebie. ...
2021-01-24 14:37
Nie wiem jak obecnie są wdrożone oddziaływania w związku z pandemią, dla mnie to bardzo wazne by był przy mnie mąż. Ja miałam również wywoływany poród zakładany dwukrotnie balonik, ponieważ pi pierwszym założeniu zaczęło zanikać tętno dziecka, pamiętam wtedy ogomny niepokój i wyjęto balonik. Za dwa dni ponownie założono, 3 cm rozwarcie. I okscytocyna, która nie pomogla więc przebito wody płodowe i po 5 h urodziłam.
2021-01-24 10:20
Właśnie szkoda, że nie można mieć teraz przy sobie osoby towarzyszącej, bo to zawsze pomoc dla rodzącej. Ja w ostatniej ciąży też miałam cukrzycę i w pewnym momencie cukier mi tak spadł, że zaczęłam mieć drgawki, ja w tej sytuacji, w stresie nie zorientowałam się dlaczego się tak dzieje. Położnej nie było. Dopiero mąż się zorientował, że to od spadku cWłaśnie szkoda, że nie można mieć teraz przy sobie osoby towarzyszącej, bo to zawsze pomoc dla rodzącej. Ja w ostatniej ciąży też miałam cukrzycę i w pewnym momencie cukier mi tak spadł, że zaczęłam mieć drgawki, ja w tej sytuacji, w stresie nie zorientowałam się dlaczego się tak dzieje. Położnej nie było. Dopiero mąż się zorientował, że to od spadku cukry, poszedł po położna i faktycznie tak było, dostałam glukozę w kroplówce. Także tego też się boje, że będę sama i coś będzie nie tak to nawet nikogo nie będzie na sali ze mną.
2021-01-24 08:12
Ja miałam prywatną położną i była ze mną cały czas. Z położnymi dyżurnymi tak jest że mają czasem pare rodzących i chodzą między salami. Przychodzą dopiero na skurcze parte.
2021-01-23 19:27
Oliwka to dobrze się zorganizowałaś i mialas dule bo mi tego wlasnie brakowało zeby ktoś mi pomógł przy tak mocnych skurczach gdy brałam prysznic, albo wlasnie nie mialam nawet jak napić się wody bo nie bylo nikogo zeby podal mi butelkę.
2021-01-23 15:54
Ja mialam jako osobę towarzyszącą dule. Ogromne wsparcie psychiczne. Polozna nie byla obeca podczas calego porodu. Raczej od partych. Moja dula pomagala mi pod prysznicem,masowala plec, podawala wode. Doceniam i polecam jeali jest możliwość. Koszty nie sa wysokie. Tylko teraz w pandemii tak nic z tego
2021-01-23 15:25
Cóż bed próbowała wszystkich możliwych sposób żeby poród się sam zaczął, nic innego mi nie pozostało;) schody ostatnio u mnie nie podziałały, wcześniej mieszkałam na 4 piętrze bez windy i codziennie co najmniej raz wychodziłam z synem i nic mi to nie dało, całe mieszkanie posprzątałam, podłogi na kolanach itd i nic z tego. Nawet nie można powiedzieć, że miałam dzięki temu posprzątane, bo zanim wróciłam po trzech dniach to dali radę już zrobić sajgon w domu;).
U mnie parte to był najgorszy moment porodu i wydawało się, że nie ma końca, mimo, że u niektórych trwa właśnie kilka minut i zaraz jest po. U mnie przy pierwszym porodzie jakieś półtorej godziny, a przy drugim z godzinę. Też właśnie mały się cofał i nie mogłam go wyprzeć.
Właśnie nie wiem jak teraz jest z położnymi przy porodzie, ale wcześniej przychodziła do mnie od czasu do czasu na chwilkę zobaczyć co się dzieje, a dopiero przy końcówce była na sali. Wcześniej przynajmniej był ten plus, że mąż mógł być cały czas, zawsze to coś, a nie jak teraz pewnie będę zdana sama na siebie. Widzę, że dużo osób teraz wynajmuje sobie prywatną położna do porodu.
2021-01-23 14:27
Anulka byłam sama, lekarz przyszedl jak urodzilam zeby mnie zszyc.
2021-01-23 13:50
Darulka to kto był oprócz Ciebie na sali porodowej, mówisz że położna co jakiś czas. To lekarz był cały czas przy Tobie