Ciąża i poród (436 Wątki)
Ćwiczenia w ciąży - joga ?
Data utworzenia : 2020-11-20 11:36 | Ostatni komentarz 2022-02-24 22:00
Ćwiczyłyście będąc w ciąży? Czy pomogło wam to jakoś podczas porodu? Dużo się słyszy, że niby utrzymanie dobrej formy w ciąży to potem ławiejszy poród. W pierwszej ciąży musiałam leżeć juz od 20 tyg, wiec nie było mowy nawet o spacerach, organizm osłabiony, mięśnie zastałe i poród pamiętam jako bardzo ciężki, samo dochodzenie do siebie po porodzie też. Aktualnie nie mam przeciwskazań do ćwiczeń, jednak nic zorganizowanego ze w zględu na pandemię nie wchodzi w grę. Myślę o jodze, ale w zaciszu domowym. Macie z tym jakieś doświadczenie? Polecacie?
2021-01-04 14:20
to samo u nas - przy pierwszej fali prawie nigdzie nie wychodizlismy, a teraz jakos normalnie funkcjonujem y
2021-01-04 14:18
Rena i właśnie o to chodzi - nikt się nie uchroni. Widzisz, pomino, że tak bardzo byliście ostrożni, to stało się. Nas jeszcze nie złapała tej zimy żadna choroba, ale to między innymi przez ograniczanie kontaktów z innymi
2021-01-04 14:14
Rena jak przeszliście covid? Jak rodzice?
czy to bylo wtedy kiedy pisałaś że synek mial biegunkę?
2021-01-04 11:44
Ja też jak wybuchła pandemia dałam się zamknąć, a nawet maż mnie wywiózł bo rodzice mieszkają w mniejszej miejscowości, tam nie było wtedy przypadków choroby i tak miesiąc tam byłam. Na święta mąż przyjechał i też była obawa, bo to go uważaliśmy za największe zagrożenie z racji zawodu i miejsca życia. Jednak chciałam wracać do siebie po świętach. Na początku była jeszcze panika bo wszyscy w maskach, a u rodziców raczej nie wychodziłam nigdzie i nie stałam w ani jednej kolejce, bo nawet w sklepie nie byłam. Wszyscy byli do tego przyzwyczajeni a mnie to nawet śmieszyło jak to zobaczyłam. Jednak nauczyłam się z tym żyć. W wakacje to już był luz u każdego. Zaczęliśmy stopniowo odmrażać kontakty. Zachorowaliśmy pod koniec listopada i nie wiemy od kogo. Dziś już się nie boję, bo na razie mam odporność, a wiem, że tego się nie ustrzeże. I co najciekawsze to miejsce mojego schronienia, czyli rodzice zachorowali przed nami, a to u nich miało być bezpiecznie.
2021-01-04 08:28
Ja do sklepu coreczki też nie ciagalm ale zdarzyło się że któregoś razu po drodze z mężem zajechaliśmy i poszliśmy z nią. Co do spotkań ze znajomymi często nam się to nie zdarza o na sylwestra sąsiadów zaprosiliśmy z dziećmi dziećmi. A tak to córeczka ma non stop kontakt z moimi rodzicami, teściami, dziadkami, moja siostra i jej dziećmi. Więc nie izolujemy się żeby nam dziecko nie zdziczało a potem do dziecka nie chciało
2021-01-04 04:53 | Post edytowany:2021-01-04 04:56
Każdy ma swoj rozum i swoje przekonania. Mój mąż nie chodzi do pracy i pracuje zdalnie, najstarszy syn wiadomo - ma zdalne nauczanie. U nas tylko mąż robi zakupy ze względów logistycznych bo przy małym ssaku trudno jest wyjść na dłużej niż 2h. Mam w domu dwoje malych dzieci, w tym trzymiesięcznego wcześniaka (wiek korygowany 2 miesiace) dlaczego więc mam narażać siebie i swoją rodzinę na zachorowanie i zapraszać do domu znajomych dzieci skoro to rząd zamknął szkoły? Czy nie zrobiono tego z istotnego powodu? My też odwiedzamy teściową, moich rodziców, ale jeśli ktoś z nas źle się czuje to przekładamy spotkanie o kilka dni. Nie mogę liczyć na odpowiedzialność innych bo nie mam do obcych aż takiego zaufania. Puściłabym syna żeby spotkalby sie kolegami gdzieś na wsi, ale do 16-tej dzieci mają zakaz wychodzenia. Od kilku dni najmłodsze dzieci są chore, katar, kaszel, my nie śpimy o nocach, przecież wiecie jak sie wtedy funkcjonuje. Ja pal szesc bo nie chodze do pracy, ale mąż po nieprzespanej nocy musi 8h pracować. Wolę w miarę możliwości unikać obcych ludzi w domu niż kolejny raz przeżywać choćby takie przeziębienie.
Darulka, Maria_Mary, DoNiWe, Figa hi five!
2021-01-03 23:35
My daliśmy się zamknąć jak tylko wybuchła pandemia. Święta wielkanocne spędziliśmy w 3 z synem i bardzo tego żałuję. Ja nie mówię o weselach na 150 osób, ponieważ sama bym na takie nie poszła, ale nie mam zamiaru się izolować. Zresztą, mój mąż chodzi do pracy, ma kontakt z innymi ludzmi i nawet gdybym chciała się zamknąć to się nie da, bo do pracy chodzić trzeba, żeby było za co żyć. Nie zachowuję się nieodpowiedzialnie, nie biorę syna na zakupy do supermarketu, ale wychodzimy normalnie do znajomych, ponieważ zdziczelibyśmy do reszty, zwłaszcza mój syn, który jest bardzo energicznym dzieckiem i ciągnie do ludzi.
2021-01-03 22:51
ja jednak rozumiem megg,tak samo jak i Darulke..rozumiem tez ze sie po czesci izoluja dla dobra dzieci...
Darulka po tym co mowia to tez bym sie bała...naprawde twoja óreczka przechorowała
ja ogólnie chodze do sklepów mąż chodzi do pracy na dodatek tescie jezdza do sklepów wiec ryzyko zachorowania pewnie duze ale nie potrafie zyc w takim zamknieciu,musze isc na spacer a dzieci równiez potrzebuja powietrza...ze spotykaniem sie jest problem bo duzo znajomych po prostu nie chce puszczac swoich dzieci by sie bawili razem..