Zabobony dziadków

U mnie w rodzinie nikt nawet o tej kokardce i zabobonie nie wspominał ale w internecie znalazłam.

Natomiast u nas widziałam, że jednak gdzieś tam mama nie bardzo chciała spacerować z synami przed chrzcinami :D niby się nie przejmowała tym ale jednak powtarzała, że dobrze szybko ochrzcić i było widać, że tylko wkoło domu się kręciła z wózkiem :D Za to jedna znajoma (za którą nie przepadam) powiedziała, że wpadnie na kawę jak już będzie dziecko ochrzczone i kilka razy pytała czy już po. Mąż kazał jej powiedzieć, że nie będziemy chrzcić tylko jak syn dorośnie to sam zdecyduje :D

U nas kokardki przy wózkach były tak w razie w 

u nas często się mówi o tych zabobonach, moja babcia ma 84 lata, więc chcąc nie chcąc się to słyszy:p

My akurat czerwona kokardkę mieliśmy w wózku ale tylko to a tak to nie zwracałam uwagi na zabobony

Ja słyszałam o czerwonej wstążce żeby ktoś nie zauroczył , że ciężarna nie powinna iść na pogrzeb , ogólnie zabobony żeby nie kupować za wczasu nic dla dziecka to chyba każdy słyszał tak że niektórzy w to wierzą a inni nie ja kokardkę miałam i mam do dziś przy wózku 

Pierwsze słyszę 😂

Ja nie miałam i nie mam nadal ale w sumie wózek ma wszytą czerwoną metkę w budce to można uznać, że coś jest :D 

Ja mam przyczepioną właśnie z lullalove,  niby w to nie wierzę, ale niech sobie wisi wrazie co... Moja babcia zawsze mówila, że to chroni przed złym spojrzeniem...