Dzieci powinny przyzwyczajać się do niskich temperatur już od pierwszych tygodni życia. Hartowanie i oswajanie z zimnym, świeżym powietrzem to najlepszy sposób na odporność, a zarazem świetna recepta na zachowanie zdrowia w naszym klimacie. Podpowiem Wam w paru punktach jak zdrowo i bezpiecznie możemy hartować nasze pociechy:
Jesień i zima to trudny okres. Dni stają się krótsze, robi się zimniej, wcześniej zapada zmrok, co zniechęca do spacerów i sprzyja ryzyku zachorowań. Zmniejsza się nasza aktywność, rzadziej przebywamy na powietrzu, co natomiast prowadzi do spadku naszej odporności. To samo jest oczywiście udziałem naszych dzieci, które powinny tymczasem spędzać minimum godzinę dziennie na powietrzu, co pozwoli im na zwiększenie ogólnej wytrzymałości organizmu.
Dla zdrowia dziecka i wzmacniania jego naturalnej odporności ważne jest, aby wychodziło z domu przy każdej, oczywiście mieszczącej się w granicach rozsądku, temperaturze. Poza dawką świeżego powietrza układ odpornościowy dziecka styka się z drobnoustrojami i uczy się na nie reagować. Na spacerze maluch, który jeszcze nie chodzi, powinien mieć na sobie zawsze o jedną warstwę ubrania więcej niż opiekun. Gdy dziecko porusza się samodzielnie, trzeba je ubierać lżej niż siebie, ponieważ jest bardziej ruchliwe niż dorośli.
Co do samych spacerów, nie muszą to być dalekie wyprawy, ale dwa - trzy razy dziennie powinniśmy poświęcić na spacer minimum kwadrans. Szczególnie mniejsze niemowlęta bardzo potrzebują powietrza i słońca, dlatego czekają nas częste wózkowe wyprawy. Maluchy powinny spacerować (a właściwie korzystać z przejażdżek) minimum godzinę dziennie, niezależnie od pogody, chyba że panujące warunki są ekstremalne.
Świeże powietrze jest czymś, co nie tylko zahartuje, ale i korzystnie wpłynie na apetyt i wiele dolegliwości malucha. Na pewno dla małych alergików korzystny jest klimat górski, podczas gdy las i olejki eteryczne sosny czy świerku mają dobry wpływ na dzieci podatne na infekcje układu oddechowego. W większych aglomeracjach zawsze możemy też udać się do parku lub za miasto.
Jeżeli nasze dziecko właśnie zaczęło chodzić, należy pozwolić mu spacerować, choćby prowadząc je za rączkę. W czasie ruchu - inaczej niż podczas przejażdżki wózkiem - wzrasta jego tętno, usprawnia się krążenie krwi, a maluch nabiera sprawności i siły, które będą mu potrzebne do zdrowego przejścia niebezpiecznego okresu jesienno - zimowego.
Jeśli dziecko urodziło się w porze letniej, wtedy jego adaptacja do zimniejszych temperatur jest prostsza i mamy szansę na bardziej płynną jej realizację. Jednak niemowlęta urodzone w mroźne dni jesienno-zimowe także należy hartować - w tym przypadku poprzez brodzenie w chłodnej wodzie w wannie i "werandowanie" przy otwartym oknie bądź balkonie - muszą jednak być one ubrane tak, jak przy każdym wyjściu z domu. Takie sesje rozpoczynamy od pięciu minut i codziennie wydłużamy o kolejne pięć.
Noworodka zabieramy na spacer najwcześniej w trzecim tygodniu życia, a więc wraz z ukończeniem pierwszego miesiąca można zdecydować się na piętnastominutowy spacer. W kolejnych dniach czas wspólnych mini wycieczek powinien się wydłużać, tak, aby dziecko zyskiwało na ilości ruchu, świeżego powietrza, a także wzmacniało swoją odporność.
Pamiętajmy jednak, że temperatura niższa niż 10 stopni wciąż powinna być barierą powstrzymującą przed spacerem dziecko, które nie ukończyło sześciu miesięcy. Tymczasem zawsze kontrolujmy stan temperatury ciała dziecka poprzez dotykanie skóry karku lub pleców - jeśli skóra jest spocona - dziecku jest gorąco, jeśli zimna - dziecko marznie.
Pamiętajmy, że cały czas temperatura utrzymywana w domu powinna zawierać się w granicach 19-22 stopni Celsjusza, ponieważ kiedy jest wyższa, w powietrzu jest mniej wilgoci, przez co śluzówki w buzi i nosku malca wysychają i nie są już tak skuteczną tarczą ochronną przeciwko mikroorganizmom. Wilgotność nie powinna spadać poniżej 40%.
Warto zainwestować w dobry nawilżacz powietrza lub rozwieszać wilgotne ręczniki czy pranie na kaloryferach na noc. Należy codziennie wietrzyć mieszkanie, jesienią i zimą nawet do trzech razy dziennie po piętnaście minut, przy czym ostatni raz tuż przed położeniem dziecka spać. Wiosną i latem można, a czasem należy, w ogóle nie zamykać okna na noc.
Częstym błędem w sztuce opieki nad maluchem jest przesadne opatulanie go, w myśl zasady: lepiej przegrzać niż marznąć. Musimy zdać sobie sprawę z powagi sytuacji, jaką sami prokurujemy: niewłaściwa termoregulacja ciała sprzyja powstawaniu infekcji, a przecież tego właśnie chcemy uniknąć.
Najlepiej więc ubierać malca na tak zwaną "cebulkę", czyli warstwowo. Ubranka i bielizna powinny wzajemnie się uzupełniać i być wykonanymi z naturalnych włókien, aby skóra mogła oddychać. Dzięki temu łatwo można dostosować ubiór dziecka do panującej temperatury i jego stanu, a przy tym pomiędzy warstwami ubrań tworzy się izolacyjna warstwa powietrza, która pomaga w utrzymaniu stałej temperatury ciała.
Niezbędnymi dodatkami dla dzieci, szczególnie tych, które już spacerują są szalik, rękawiczki i ciepłe obuwie. Jako, że najwięcej ciepła ucieka przez stopy i głowę - dbajmy o nie szczególnie. Delikatną skórę na twarzy należy posmarować natłuszczającym kremem, najlepiej zawierającym witaminy, przeznaczonym specjalnie dla dzieci. Dobrze, jeśli jest on także w stanie blokować szkodliwe promieniowanie ultrafioletowe. Podczas spaceru w zimie starajmy się nie robić zakupów, ponieważ skoki temperatury (powodowane przez gorące wnętrza sklepów) nie wpływają dobrze na brzdąca.
Tymczasem po powrocie ze spaceru zadbajmy o to, aby rozgrzać zziębnięte stopy i ręce. Katar nie jest przeszkodą przy spacerach, przeciwnie, chłodne powietrze obkurcza śluzówki nosa i ułatwia oddychanie. Jednak przy wszelkich poważniejszych komplikacjach (temperatura, itp.), odłóżmy spacer "na lepsze czasy", jednocześnie zapewniając maluchowi odpowiednia opiekę.
MROŹNE DNI JUŻ SĄ, WIĘC WZMOCNIJ ODPORNOŚĆ SWOJEGO DZIECKA I NIE DAJ SIĘ PRZEZIĘBIENIOM!!