Lampka nocna

Ja zaczęłam gasić lampkę jak była pełnią i śnieg bo btlo jasno w pokoju przez to, a teraz z automatu gaszę i spoko. Mała tez się chyba przyzwyczaiła, bo nawet do usypiania już gasimu tylko świeci się na korytarzu teraz i przez szyby w drzwiach trochę wpada światła i to wystarcza. Ale też nie zawsze, jest dzień (a właściwie noc) że musimy mieć zaświecona cała noc.. ja też czasem przykrywam pieluchą żeby właśnie był większy półmrok  :)

Synek jeszcze malutki więc muszę mieć zaświecone cus cały czas żeby móc na niego zerknąć w nocy. 

Ogólnie mi ciężko było przyzwyczaić się do spania z lampką. Przed ciążą wszystko musiało być przygaszone.

Ja przez pierwsze 3 miesiące miałam taką lampkę świnkę. Miała regulacje światła. I jak wstawałam to ustawiałam na najwyższy stopien a tak była na najniższym, że aż tak mocno nie świeciła. Teraz zasypiamy to gaszę światło. A jak wstaje to zapalam kinkiet. 

Ja bym chyba nie usnęła przy czerwonym świetle 

Tan moj al'a księżyc też ma różne kolory. Ale jednak żółty jako jedyny używany. Przy innych nie jestem w stanie spać. Ale światła daje nie jakoś mega dużo więc już nie muszę przykrywać.

Mnie drażni czerwone światło a dużo osób poleca. Ja próbowałam ale nie mogę . Wolę zwykle. Mam taką silikonową lampkę co ma różne kolory ale zawsze wybieram żółty . Przykrywam dodatkowo pieluszką żeby mniej swiecilo i oddałam od nas. Potrzebuje tylko delikatnie widzieć dzidziusia 

Mi ostatnio światło strasznie przeszkadza w nocy... no Ale bez się nie da. Muszę widzieć Szkraba. 

Paulina_2311 też tak mam czasem mnie razi w oczy a czasem nic nie widzę hahaha nie wiem od czego to zależy