Pogaduchy - cz. 2 /o wszystkim/

To mój leki bierze zaraz jak czuje, że go coś rozkłada albo zaczyna boleć. Bardziej po mnie się drze, bo ja.mowie że mnie boli a nie biorę nic :D taka antylekowa jestem :p

Dobry pomysł z tym zapisywaniem pytań. Ja w sumie nie zapisuje pytań bo jak o coś nie dopytaj to namt siostry pracujące w aptece i zawsze coś mi tam doradzą 

To ja mam zakaz chodzenia z mężem do lekarza, bo przecież on jest dorosły. Ale zawsze mówię mu o co fajnie zeby zapytał itp bo potem po wizycie się pytam i on o powie rzeczy albo zapomni albo nie chce mi powiedzieć ;) 
Ja znów chodzę do lekarza często z kartką i tam mam konkretne pytania, to się mega sprawdzało w ciąży,,bo między wizytami zawsze było dużo pytań, a potem na wizycie nagle pustka w głowie :) 

u mnie to jeszcze czasami jak już jest bardzo ale to bardzo źle to pójdzie, ale trzeba iść z nim bo potem nie powie co lekarz powiedział 

To u nas na szczęście ma te rutynowe badania w pracy, a tam mają zawsze krew, mocz, wzrok, słuch, płuca, psychotesty więc chociaż taki zarys stanu zdrowia mamy :) 

Ale tak sam od siecie też słabo. Co do proszków,  syropów, witaminek i innych to już bierze mniej, ale brał nałogowo - opisywałam Wam w którymś poście podejście teściowej 

To mój mąż bierze przeciwbólowe jak coś boli i raczej namawiać go do tego nie trzeba;p chociaż tyle. 

Zgadzam się, że facetów trudno namówić na lekarza a nawet na wzięcie proszka jak coś boli. Mój przy bólu głowy czy zęba to ciągle narzeka ale proszka nie weźmie...

Oj coś w tym jest. Mój mąż ostatnio na badaniu krwi był jakieś 20 lat temu i nie da się namówić. Nawet ostatnio mu mówiłam ,by zaczął sprawdzać sobie cukier , bo teściowa cukrzyca ,a on też ostatnio co zje to robi się bardzo senny. 

Sukces ,że chociaż 10 lat temu dał sobie sprawdzić grupę krwi :D Nie miał wyjścia bo tu ciąża ,a ja mam krew minusową :)