Pogaduchy - cz. 2 /o wszystkim/

O tak, dopóki nie wpadnie dluzsze l4 to mają pracownika za nic i właśnie uważają, że tylko pije kawkę i chodzi na papieroska... a potem nagle się oczy otwierają. Najgorsze właśnie jak rozłoży np cały dział i nie ma możliwości czegoś podpisać, wysłać, ogarnąć tak jak to pisze ZołzaMała:) wtedy to dopiero się otwierają oczy. 

Ja też raczej nie brałam do tej pory l4 w pracy, prędzej ratowałam się dniem urlopu. Nawet w ciąży mogłam brać od początku, bo u mojego lekarza mogłam mieć bez problemu nawet w niskiej ciąży, ale czułam się dobrze i chciałam jeszcze trochę popracować, a liczyłam że przedłuża mi umowę i będę zabezpieczona finansowo na dłuższy czas. No ale porem się okazało, że muszę mieć to l4 ze wzgredów zdrowotnych i bezpieczeństwa Dzidziusia to usłyszałam, że jestem oszustką tak jak wam to pisałam w innym komentarzu. Także chyba wszystko zależy od tego na jaką firmę i na jakich ludzi w niej pracujących się trafi :)) 

Oby powstawało jak najwięcej miejsc pracy sprzyjających młodym i mamom  ;))) 

Oj faceta wysłać do lekarza to na prawdę musi już go porządnie coś dopaść, bo inaczej to ciężko. 

MałaZołza skąd ja to znam, kierownik tylko od zarządzania palcem, a robota się sama robi... tylko, że jak poszłam na L$ z powodu ciąży, to zdziwieni byli, że to niemożliwe, że ja tyle rzeczy robiłam... no ale taka była rzeczywistość i prawda:D

już chyba z dziećmi łatwiej niż z facetem 

Dziewczyny macie rację z facetami to tak właśnie jest ich gdzieś wysłać do specjalisty to dopiero musi się coś dziać bardzo tragicznie musi boleć także sobie nie są w stanie sami z tym poradzić a tak to nie ma mowy żeby szli tak profilaktycznie się przebadać

Ja również starałam się nigdy nie chodzić na zwolnienia. Nawet po kolizji i po skręceniu kręgosłupa na zwolnieniu byłam tydzień. Ale niestety czasem choroba dopadnie i nic na to nie poradzimy. Nie lubię jak w pracy są chorzy i zarażają innych i sama do tego tak podchodzę. W dodatku mam dzieci i wiadomo ,że nieraz musimy wziąść wolne. U mnie pracy kierowniczka niestety typowa pracoholiczka, bezdzietna (stara panna) i nawet z covidem tydzień do pracy chodziła i siedziała z gorączką. Także ucina mi premię za L4. I niestety nie rozumie co to znaczy mieć dzieci. Często zmiany na złość mi robiła. A sama grafik sobie ustala tak ,że ona musi się wyspać i to jest do niej najważniejsze. Ciężko się tak pracuje niestety.

To prawda, że głównie kobiety chodzą po lekarzach. Chociaż sama  przed pierwszą ciążą musiałam naprawdę mocno rozchorować się żeby pójść do lekarza czy na zwolnienie. 

W pracy niestety różni ludzie zdarzają się. Najgorzej,  że spędza się w niej większość czasu.. Ja wróciłam na niecałe 2 miesiące do pracy i czułam zazdrość innych , że mogę chodzić tylko na rano i dostałam inne obowiązki.. trzeba wszystko przetrwać:* dobrze jeżeli pracodawcą rozumie, że kobieta ma dzieci 

Tak dziewczyny, mam kod 2 przy zwolnieniu więc mogę chodzić ale generalnie to nie znaczy, że na L4 można sobie chodzić poza domem gdzie się chce. Byłam kiedyś na szkoleniu w zusie z tego tematu. Z drugiej strony jest to też wszystko łatwe do obronienia bo wystarczy, że lekarz zaświadczy, że np spacery do lasu są mi wskazane w ciąży i już się nikt nie może doczepić.

Póki co z tego co wiem, to koleżanka wróciła, rozmawiała z dyrektorem, przeprosił ją za zachowanie ale no zobaczymy... No namieszał nieźle bo mu się wydaje, że wszystko sam sobie zrobi bez.problemu a pojęcia nie ma ile to rzeczy i załatwiania w księgowości, żeby choćby głupi przelew zrobić. Nawet by nie miał jak gdybysmy dalej były na zwolnieniu bo żeby wysłać przelewy potrzebuje podpis pracownika księgowości no i drugi podpis kogoś z dyrekcji ale zawsze 2 podpisy a wyrobić je to też nie takie hop siup. No ale to taki typ, co tylko zarządza ludźmi palcem... No trochę im się lampka chyba oświeciła bo do tej pory było przekonanie, że my tylko kawę pijemy.

Co do skierowań to nie miałam nigdy większych problemów, teraz jak chciałam od rodzinnego do endokrynologa to też bez problemu dostałam, zadzwoniłam tylko do przychodni by mi panie załatwiły u lekarza. Na badania też jak potrzebowałam to dawał bez problemu ale rzadko kiedy brałam. W poprzednich ciążach tylko po 1 razie na początku, a potem chodziłam prywatnie do laboratorium ale koleżanka co 2 badanie krwi brała sobie właśnie od niego skierowanie i wystawiał jej bez.problemu

Noo wysłać ich do lekarza to ciężko, chyba że właśnie już sir vos "poważnego" wydarzy